W takich okolicznościach nie mogę nie wrócić do wydarzeń sprzed ponad czterech lat. A dokładnie - do momentu otwarcia ofert w przetargu na wykonawcę tej inwestycji.
Chętnych do budowy mostu było dziewięciu. Każda z ofert mieściła się w opasłych kopertach. Pamiętam ulgę prezydenta Michała Zaleskiego po ich otwarciu. Okazało się, że najtańsze ledwie przekroczyły pół miliarda złotych. To było sporo poniżej kwoty, którą miasto rezerwowało dla budowniczego mostu. Nie sprawdziły się obawy, że ta inwestycja może kosztować nawet miliard.
A zniżkowa tendencja, wypracowana zaraz na starcie inwestycji, utrzymywała się przez kolejne jej etapy. Dziś mamy most o dziesiątki milionów tańszy, do tego z większym niż planowano wkładem z funduszy unijnych.
Można więc było zaszaleć i postawić efektowny most z dwoma łukami. Krytycy wskazywali, że przez nie budowa jest o jakieś 100 milionów złotych droższa. Prezydent nie chciał jednak zwykłej kładki, postawił na most nawiązujący wyglądem do dwóch już istniejących toruńskich przepraw przez Wisłę i... dzisiaj znów triumfuje.
Bo też sytuacja z finansowaniem budowy mostu jeszcze raz pokazuje, skąd się wziął wyborczy sukces Michała Zaleskiego sprzed trzech tygodni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
