Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkole przy Gagarina skróciło godziny otwarcia

Justyna Wojciechowska-Narloch
Pustoszejące wczesnym popołudniem sale to dziś zmora wszystkich toruńskich przedszkoli miejskich. Ich dyrektorzy stają na głowie, by dłużej zatrzymać dzieci. Bez tego placówki czekają cięcia etatowe.

Pustoszejące wczesnym popołudniem sale to dziś zmora wszystkich toruńskich przedszkoli miejskich. Ich dyrektorzy stają na głowie, by dłużej zatrzymać dzieci. Bez tego placówki czekają cięcia etatowe.

<!** Image 2 align=none alt="Image 196027" sub="Maluchy spędzają w przedszkolach coraz mniej czasu. Na zdjęciu dzieci w Przedszkolu Miejskim nr 15 podczas dyżuru wakacyjnego [Fot.: Adam Zakrzewski]">Rodzice maluchów z Przedszkola Miejskiego nr 9 na początku września dowiedzieli się, że ich przedszkole będzie czynne o 30 minut krócej. Swoje pociechy muszą odebrać najpóźniej o godz. 16.

- Do miejskich placówek przyjmuje się wyłącznie dzieci rodziców pracujących. Gdzie ci ludzie są zatrudnieni, skoro mogą przychodzić po maluchy już o godzinie 14? - pyta matka 4-latki z „dziewiątki”.

<!** reklama>Grażyna Stalmirska, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 9 tłumaczy, że jest gotowa przywrócić poprzednie godziny otwarcia. Warunkiem jest jednak to, że będą... chętni.

- Do godziny 16.30 zostawała tylko trójka dzieci. Wszystkie inne zabierano wcześniej, najczęściej pomiędzy godz. 14 a 15. Ze względów ekonomicznych nie mogliśmy utrzymywać takiego stanu - mówi Grażyna Stalmirska.

- Mocno skurczył się czas, który przedszkolaki spędzają w placówkach. Niewykluczone, że będziemy musieli dostosować zatrudnienie do potrzeb rodziców - dodaje Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia.

Takie postępowanie rodziców spowodowało jednak coraz poważniejsze problemy w przedszkolach. Zagrożone zaczęły być etaty zatrudnionych tam osób: wychowawczyń, woźnych, kucharek. Brak dzieci to automatycznie brak pracy.

Problem pustoszejących przedszkoli miejskich to konsekwencja wprowadzonych przed rokiem nowych zasad odpłatności. Toruń, jak wszystkie inne samorządy w kraju, musiał wycenić każdą godzinę opieki nad dzieckiem w przedszkolu. We wrześniu ubiegłego roku radni zdecydowali, że będzie to 2,3 zł za każde 60 minut ponad darmową 5-godzinną podstawę programową.

Na początku sądzono, że zmiany zasad odpłatności negatywnie odbiją się na rodzicielskich portfelach. I tak by zapewne było, gdyby rodzice drastycznie nie skrócili czasu pobytu swoich pociech w placówkach. Niektórzy byli gotowi odbierać dzieci już o godz. 14, czyli zaledwie po jednej płatnej godzinie. W takim przypadku ich miesięczne czesne to niespełna 50 zł. Razem ze stawką żywieniową pobyt malucha w placówce mógł zamknąć się w kwocie 150 zł.

Dyrektorzy przedszkoli - obawiając się zwolnień - szukają wyjścia z tej sytuacji. W wielu placówkach zajęcia dodatkowe jak religia, angielski czy rytmika przeniesiono na godziny popołudniowe. Bywa, że logopedia i gimnastyka korekcyjna zaczynają się dopiero po obiedzie.

- To zajęcia, na których rodzicom zależy. Chcą dodatkowo płacić za angielski, tańce czy basen. Przesunięcie ich na popołudnie oznacza, że dzieci zostaną u nas dłużej - argumentują dyrektorzy przedszkoli miejskich.

Czy słusznie, okaże się niebawem. W przeciwnym razie niewykluczone są cięcia etatowe w placówkach.


Tyle kosztują przedszkola

W 2010 roku koszty utrzymania miejskich i niepublicznych przedszkoli w mieście wyniosły 28 mln 781 tys. 897 zł.

W roku 2011 na ten sam cel wydano 32 mln 163 tys. 222 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska