Przepiękna inauguracja ekstraligi w Grudziądzu. Echa spotkania

To był mecz, który już teraz przez wielu określany jest jako jeden z najlepszych w historii grudziądzkiego żużla i starcie, które okrzyknięto meczem sezonu, choć ten dopiero się rozpoczyna.

W niedzielny wieczór na stadionie w Parku Miejskim było wszystko - od wielkich sportowych emocji i pięknych wyścigów, poprzez napięcie związane z wynikiem meczu, aż do niebywałej atmosfery na trybunach. Już podczas prezentacji fani gospodarzy dali popis, prezentując okazałą, kolorową i bardzo bogatą oprawę. Dołożyli się do tego organizatorzy, wysyłając w niebo kilkadziesiąt balonów w klubowych barwach.

Potem w trakcie meczu trwał nieustający, żywiołowy doping. A na koniec - po wygranej 50:40 nad mistrzem kraju - runda honorowa całej drużyny, niekończące się oklaski i szał radości. Miejscowi zawodnicy wprawili swoich fanów na trybunach w prawdziwą ekstazę, a ich wygrana odbiła się szerokim echem w kraju. Gratulacje już na pomeczowej konferencji popłynęły od rywali.

- Szkoda, że GKM wygrał pierwszy raz w ekstralidze naszym kosztem - zażartował Piotr Paluch, trener gorzowian. - Moi zawodnicy nie jechali na tym twardym torze źle. Brakowało nam kilku biegowych zwycięstw, a i nasz lider (Niels Kristian Iversen - przyp. red.) zrobił słaby wynik. Nie byliśmy tak szybcy jak gospodarze, którzy znali tutaj każdą ścieżkę, dzięki czemu oglądaliśmy wiele ciekawych wyścigów.

Klasą dla samego siebie był zdobywca kompletu punktów (z bonusem) Artiom Łaguta, który był szybki na starcie i trasie, a dodatkowo jak profesor prezentował się w jeździe parowej. Rosjanin zaskoczył wszystkich podczas konferencji.

- Nie jestem jeszcze do końca spasowany z tym torem - powiedział Łaguta. - Mecz był ciężki, bo na początku nie wszystkim nam wszystko pasowało. Sam chciałbym jeździć jeszcze lepiej. No ale na pewno cieszymy się, że wygraliśmy i będziemy przygotowywać się do następnego spotkania.

Kluczem do sukcesu GKM była równa postawa seniorów. Niemal bezbłędny był Krzysztof Buczkowski, świetnie pojechał też Tomasz Gollob, który popisywał się niebywałymi szarżami i złapał bardzo dobry kontakt z publiką oraz kolegami z zespołu. W głosowaniu kibiców podczas telewizyjnego magazynu o PGE Ekstralidze na nSport (ta stacja ma prawa do pokazywania rozgrywek), mistrz świata z 2010 został bezapelacyjnie wybrany zawodnikiem kolejki.

Atmosfera w drużynie GKM była rewelacyjna, a zawodnicy nawzajem się mobilizowali i nakręcali. Swoje zrobili Rafał Okoniewski (tylko jedna wpadka) i Daniel Jeleniewski. Żużlowiec, który w Lesznie nie zdobył punktu, teraz w trzech pierwszych swoich biegach pokazał plecy wszystkim utytułowanym rywalom.

- Kupiłem dwa nowe silniki, ale po piątkowym sparingu byłem przestraszony, bo nie do końca je rozumiałem - powiedział "Nowościom" Jeleniewski. - Na szczęście udało się zrobić korekty, chociaż w końcówce zawodów zabrakło mojej reakcji. Mamy bardzo dobry skład. Rozumiemy się i dużo ze sobą rozmawiamy. W tym jest cała tajemnica sukcesu. Dobra atmosfera i wspólna praca dają odpowiedni efekt, co znajduje przełożenie na torze.