Przy Olsztyńskiej trzeba uruchomić dobrą energię

Nie stanowią licznej grupy, ale jednak są. I miejscowi, i po prostu zaangażowani, jak chociażby radny Jan Ząbik. Trener żużlowców, ludzie z rady okręgu i społeczniczka Natalia Pieńkowska jakoś potrafili trafić do młodzieży z bloków socjalnych i przekonać ją do współpracy. Przy pomocy tych, którzy zazwyczaj z nudów zbijają bąki (albo jeszcze gorzej), powstało boisko i mały skate park.

Oczywiście, lepiej byłoby boisko i plac zabaw wybudować równolegle z blokami socjalnymi, ale to akurat miasto przespało. Dobrze, że po ośmiu latach udało się ludziom, którzy na co dzień w żadnych fotelach nie zasiadają. I dobrze, że pomogła w tym grupka miejscowej młodzieży. Skoro sama się napracowała, to nie będzie swojej pracy w przyszłości niszczyć. Powinna też bronić jej
owoców przed tymi, których zaswędzi ręka.

Skarbem socjalu przy Olsztyńskiej jest też Katarzyna Krempeć, gospodarz domu. Osobiście jestem pod wrażeniem nie tylko odwagi tej kobiety, ale i wiary w lepsze jutro. Jej przemyślenia na temat tego, co przydałoby się przy Olsztyńskiej zmienić, powinny zainteresować radnych, urzędników, pomoc społeczną i policję. Może nie jest profesorem resocjalizacji, ale jest bacznym obserwatorem i jasno precyzuje potrzeby społeczności, w której żyje. Ludzi z dobrą energią przy Olsztyńskiej trzeba wesprzeć, bo to dzięki nim możliwe są realne zmiany.