Przy USG wyboru nie ma

Chorzy niepotrzebnie chodzą od przychodni do przychodni szukając, gdzie są mniejsze kolejki na badania. Szwankuje informacja.

<!** Image 3 align=none alt="Image 187004" sub="Praktycznie każda przychodnia ma teraz USG, ale na badanie z reguły trzeba długo czekać Fot.:Grzegorz Olkowski">- Mam bóle brzucha. Nie wiadomo, co mi jest. Dostałam skierowanie na USG. Praktycznie każda przychodnia ma teraz USG, ale okazało się, że w wojskowej, do której należę, są bardzo odległe terminy, bo dopiero w końcu maja - mówi pani Elżbieta.

Nasza Czytelniczka postanowiła poszukać innej przychodni, gdzie mogłaby USG zrobić szybciej. Okazało się, że owszem, są miejsca z krótszym terminem, ale musiałaby być pacjentką danej przychodni. Jeśli nie, to trzeba zapłacić.

Są też wyjątki od tej reguły. Gdy pani Elżbieta zgłosiła się do Miejskiej Przychodni Specjalistycznej przy Uniwersyteckiej w Toruniu, dowiedziała się, że mają wolne miejsca na 13 kwietnia. Przyjmą ją, bo MPS ma z jej przychodnią podpisaną umowę.

<!** reklama>- To jednak też odległy termin - dodaje pani Elżbieta. - W jednej z przychodni, z którą się kontaktowałam, podpowiedzieli mi, że w przyszpitalnej przy Batorego na USG jest łatwiej się dostać. I rzeczywiście, zapisali mnie jeszcze na marzec. Mają umowę z moją przychodnią, dlatego mogą mnie przyjąć.

Obowiązujące reguły

W przypadku skierowań na badania diagnostyczne obowiązują reguły wynikające m.in. ze sposobu ich finansowania. Jedne badania są wliczane do porad (np. USG), inne są odrębnie kontaktowane (np. kolonoskopia czy gastroskopia).

Zasada jest taka, że lekarz kierując pacjenta na badania laboratoryjne, rentgenowskie, USG czy jakiekolwiek inne, ale będące częścią porady, zawsze wskazuje miejsce, gdzie ma się pacjent zgłosić. Jeśli dana placówka nie robi na miejscu takich badań, wskazuje te, z którymi zawarte są umowy. I tu pacjent nie ma wyboru. Jeśli sam chce sobie wybrać, bo mu coś nie odpowieda, np. termin, musi zapłacić z własnej kieszeni.

Większość toruńskich przychodni ma z MPS podpisane umowy na badania laboratoryjne, RTG, niektóre też na USG. Bywa bowiem, że przychodnie, nawet mając u siebie aparaturę, w taki sposób zabezpieczają się na wypadek np. awarii sprzętu czy długich kolejek.

Dyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu Krystyna Zaleska zaznacza, że co prawda USG jest w kompetencji podstawowej opieki zdrowotnej, to szpital ma z nielicznymi przychodniami umowy na takie badania. Podobnie zresztą, jak i na inną diagnostykę.

W szpitalu drożej

- Każdy zakład i pracownia dostaje wykaz tych przychodni. Często jednak na skierowaniu jest pieczątka, że dane badanie musi być przeprowadzone u świadczeniodawcy wydającego skierowanie. A wtedy my nie możemy go zrobić - zaznacza dyrektor Zaleska. - Jeśli nie ma takiej pieczątki, a przychodnia ma z nami umowę, pacjent może się zgłosić. Oczywiście, nie da się ukryć, że badania robione w szpitalu zawsze są droższe niż na etapie podstawowej opieki zdrowotnej.

W każdym przypadku, jeśli lekarz uznaje, że badanie trzeba zrobić szybko, bo stan pacjenta tego wymaga, powinien napisać, że jest ono „pilne”, a wówczas pacjent będzie przyjęty w pierwszej kolejności. To nie znaczy jednak, że natychmiast.

Kiedy pacjent może wybierać

• Pacjenci ze skierowaniami na takie badania, jak kolonoskopia, gastroskopia, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny - sami mogą wybrać miejsce, gdzie je zrobią (są odrębnie kontraktowane).
• Przy USG, mammografii, RTG - na skierowaniu powinno być wskazane miejsce badania.