Przyszła pora na więcej gry

- Przede wszystkim musimy się skupić na samej grze - mówi szkoleniowiec torunian Milija Bogicević. - Do tej pory siedemdziesiąt procent czasu poświęcaliśmy na przygotowanie fizyczne. Teraz musimy to mocno zbalansować i zacząć grać. Widać, że na tle rywali fizycznie prezentowaliśmy się bardzo dobrze.
[break]
W trzydniowych zmaganiach torunianie najpierw po dogrywce ulegli Treflowi Sopot 80:81, następnie zostali rozgromieni przez Energę Czarnych Słupsk 68:87, by w niedzielę efektownie pokonać Anwil Włocławek 96:70.

- W niedzielę zagraliśmy zupełnie inny mecz, niż w sobotę - zaznacza serbski szkoleniowiec. - Przeciwko Czarnym byliśmy totalnie bez energii. Na szczęście pokonaliśmy ten kryzys i w meczu z Anwilem pokazaliśmy charakter. Turniej na pewno dał mi odpowiedź na pytanie, nad czym musimy jeszcze pracować i jak wykorzystać te trzy tygodnie, które zostały nam do rozpoczęcia ligi. To na pewno nie był dla nas generalny sprawdzian przed inauguracją. Jest jeszcze sporo czasu. Musimy wprowadzić do zespołu Krzysztofa Sulimę, który pauzował z powodu urazu. Trzeba też pamiętać, że dla Mateusza Jarmakowicza to był dopiero pierwszy tydzień zajęć na pełnych obrotach. Widać, że w ogóle nie jest zgrany z zespołem.

Najbardziej cieszy niedzielny triumf nad lokalnym rywalem. Anwil Włocławek będzie bowiem naszym rywalem na inaugurację rozgrywek. Obie ekipy zmierzą się w Toruniu 3 października.

- Zagraliśmy na serio, chcieliśmy wygrać, ale zagraliśmy bardzo słaby mecz - tłumaczy porażkę swojej ekipy Mariusz Niedbalski. - Pewnie, że próbowaliśmy różnych rzeczy, ale każdy zespół jest na takim samym etapie, gospodarze także coś testowali, więc nie ma sensu szukać takich usprawiedliwień. 96 punktów straconych to prawdziwa katastrofa. Zespół bardzo źle funkcjonował jako całość i tak to się musiało skończyć. Przykładem jest Chase Simon, który po bardzo dobrym meczu z Treflem dzień później nie dostawał podać. To był bardzo przydatny turniej, mamy wiele przemyśleń, wniosków i czekają nas trzy bardzo pracowite tygodnie. Wiele rzeczy musimy jeszcze udoskonalić. Przede wszystkim będziemy pracować nad defensywą oraz grą zespołową.

Trzeba pamiętać, że to cały czas jest okres przygotowawczy i zespoły nie skupiają się na konkretnych przygotowaniach pod kątem danego rywala, jak będzie to miało miejsce w rozgrywkach ligowych. Zawodnicy pracują również nad przygotowaniem kondycyjnym i trzydniowy turniej jest dla nich dość wymagający.

- Gdy bierze się udział w trzydniowym turnieju, to nie jest łatwo - potwierdza skrzydłowy Polskiego Cukru Aleksander Perka. - W pierwszym meczu pokazaliśmy, że jesteśmy mocni. Dogoniliśmy dobrą drużynę i graliśmy z nią, jak równy z równym. W drugim meczu z Czarnymi zabrakło trochę sił, zwłaszcza w pierwszej kwarcie. W kolejnych było już dużo lepiej. W potyczce z Anwilem pokazaliśmy, że byliśmy lepsi. Oba zespoły były zmęczone i grało się ciężko. Widać jednak, że coś w sobie mamy i postaramy się wydobyć to podczas treningów.

Warto dodać, że skrzydłowy został wybrany nowym kapitanem toruńskiej drużyny.

- Wybór na kapitana drużyny to dla mnie coś nowego - wyjaśnia Perka. - Nigdy jeszcze nie pełniłem tej funkcji. Na pewno to duży zaszczyt. Na pewno czeka mnie trudna rola pośrednika pomiędzy trenerem i zawodnikami. Mam nadzieję, że koledzy mi pomogą i obie strony będą zadowolone ze współpracy.

Przedstawiciel drużyny odniósł się także do liczby kibiców, którzy pojawili się w hali przy ul. Bema na meczach w ramach memoriału.

- Liczę, że coś uda się jeszcze zrobić, żeby kibiców było bardziej słychać - dodaje nowy kapitan drużyny. - Na pewno dział marketingu ma w zanadrzu jakieś pomysły i na inaugurację będzie dużo głośniej niż przez ostatnie trzy dni.