Pucharowe nadzieje

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/Pieczatowski_Jakub_(P).jpg" >Aż z niedowierzaniem przecierałem oczy oglądając to, co przez trzy sety wyprawiali siatkarze Skry Bełchatów w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Polski zespół grał koncertowo i niewiele zabrakło, by pokonał faworyzowany Zenit Kazań 3:0. Tak się, niestety, nie stało. Mistrzowie Rosji w czwartej i piątej partii nie pozostawili złudzeń, kto jest tego dnia lepszy. A to - przy wygrywanym na przewagi drugim secie - dało im zwycięstwo w całym meczu. Oczywiście Skra nie straciła jeszcze szans na awans do Final Four, ale postawiła się w niezwykle trudnej sytuacji. Musi wygrać w Kazaniu najpierw mecz - obojętnie w jakim stosunku - a później rozstrzygnąć na swoją korzyść złotego seta. W stolicy Tatarstanu nie będzie jednak mogła liczyć na doping niesamowitej publiczności. Podobnie jak Jastrzębski Węgiel w rewanżu z Noliko Maaseik. Z tym że ekipa ze Śląska wygrała pierwszy mecz i to rywale z Belgii są w mniej komfortowej sytuacji. Może okazać się, że aż dwie polskie drużyny zagrają w Final Four Ligi Mistrzów, co jeszcze nigdy w historii się nie zdarzyło. <!** reklama>

Oczywiście prawdopodobny jest też scenariusz, że oba nasze zespoły nie znajdą się w turnieju finałowym. Tak jak to się stało z Muszynianką, którą wyeliminowała Rabita Baku. Ale to i tak może być jeden z najlepszych sezonów dla naszej klubowej siatkówki. O Puchar CEV zagra ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która zmierzy się z półfinałowym pogromcą Resovii Sisleyem Treviso. Po słabym sezonie dla obu naszych siatkarskich reprezentacji przydałby się spektakularny sukces klubowy. Tym bardziej że w każdej dyscyplinie przychodzi to nam z ogromnym trudem. Ostatnio Puchar Europy wywalczył w 2007 roku Pocztowiec Poznań w halowej odmianie hokeja na trawie. W 2001 roku piłkarki ręczne z Lublina zdobyły Puchar EHF. A w siatkówce największym sukcesem może pochwalić się Płomień Milowice, który wywalczył Puchar Europy w 1978 roku. O piłce nożnej, koszykówce czy hokeju na lodzie nie wspominam.