Pustostan kłuje w oczy

Miasto ogłosiło listę 75 osób, które mogą liczyć na gminne mieszkanie w 2013 roku. To znikoma część oczekujących. Tymczasem mieszkanie na parterze bloku komunalnego przy ul. Armii Ludowej 73 stoi... puste.

- Nikt tam nie mieszka od pół roku. Okna są zabite płytami. Ten lokal wziąłbym z marszu, nawet do kapitalnego remontu - mówi pan Waldemar, rencista z chorym sercem, który z rodziną wynajmuje mieszkanie za 1200 zł miesięcznie.

Chętnie wzięłaby ten lokal także pani Katarzyna, którą gmina z czwórką dzieci usiłuje ulokować w klitce przy ul. Dybowskiej 4 (szerzej - na stronie 6). A także setki innych torunian, czasem latami czekający w kolejce po gminny lokal. Dlaczego więc mieszkanie przy Armii Ludowej 73 stoi puste? <!** reklama>

- To mieszkanie przyznano starszej kobiecie w związku z realizacją wyroku eksmisyjnego. Jej oraz córce z konkubentem i trojgiem dzieci - tłumaczy Karolina Wojciechowska, rzeczniczka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu. - Od początku mieliśmy sygnały, że lokal jest dewastowany. Potem sytuacja się skomplikowała, bo lokatorzy zniknęli. Zaczęliśmy ich szukać różnymi metodami.

Urzędnicy odszukali seniorkę. Okazało się, że jest w jednym z domów pomocy społecznej na Pomorzu. Kobieta na piśmie zrzekła się praw do lokalu.

Prawo miała jednak jeszcze córka. Ale jej miejsca pobytu urzędnikom ZGM-u ustalić się nie udało. Wiadomo tylko, że dzieci zostały rozdzielone, jedno przebywa w rodzinie zastępczej, pozostałe w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

- Ograniczają nas procedury, ale robimy wszystko, by wyprostować tę sytuację - zapewnia Karolina Wojciechowska. - Jeśli córki nie odnajdziemy, przejmiemy to mieszkanie w asyście komornika, municypalnych i policji. Wiosną przeprowadzimy remont i mieszkanie będzie mogło być zasiedlone przez nowych lokatorów.

W ZGM-ie zapewniają, że jeśli ktoś z listy mieszkaniowej sam znajdzie pustostan i zadeklaruje jego remont, ma szansę na przydział takiego lokum. Czekamy na sygnały od Czytelników, czy komuś się to udało.