Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ręczne robótki Polek

Piotr Bednarczyk
Nasze miłe panie dają sobie całkiem nieźle radę w mistrzostwach świata w szczypiorniaku. Parę miesięcy temu pisałem, że coś w polskiej żeńskiej „ręcznej” drgnęło i nie pomyliłem się.

Nasze miłe panie dają sobie całkiem nieźle radę w mistrzostwach świata w szczypiorniaku. Parę miesięcy temu pisałem, że coś w polskiej żeńskiej „ręcznej” drgnęło i nie pomyliłem się.

<!** reklama>

Wprawdzie dodałem, że nie jest to jeszcze zespół na medal mistrzostw świata czy Europy, ale tu chętnie bym się pomylił. Powiedzmy sobie uczciwie, że dużą role odgrywa w tym wszystkim duński trener Kim Rasmussen. Niestety, wygląda na to, że polska myśl szkoleniowa znowu nie dała rady.   
*   *   *
Oglądanie naszych piłkarek ręcznych w akcji jest o tyle miłe, że mamy w reprezentacji akcenty z naszego regionu. Wszak Monika Stachowska nauczyła się gry na toruńskim parkiecie w Victorii, a Karolina Kudłacz pierwszych siniaków podczas gry nabawiła się w barwach Vambresii. Polecam każdemu sportowcowi wywiad z wąbrzeźnianką, który niedawno ukazał się w „Przeglądzie Sportowym”. Opowiada o tym, jak ambitnie podchodziła do treningów już od początku, kiedy jeszcze nie marzyła nawet pewnie, że kiedyś zagra w reprezentacji Polski, a zarabiać na życie będzie w euro w barwach zespołu z Lipska. Podobno rodzice, gdy chcieli gdzieś ją zabrać na weekend, musieli dogadać się z trenerem, by ten najpierw oficjalnie „odwołał” zajęcia, a gdy mała Karolina zdążyła opuścić Wąbrzeźno, wyjaśnić reszcie zespołu, że to był tylko fortel i zajęcia jednak będą. Inaczej ambitna zawodniczka na pewno nie dałaby się zabrać rodzicom, tylko wybrała trening. Taka lektura powinna być obowiązkowa dla każdego młodego zawodnika, zalecam, by szkoleniowcy postarali się, by ich wychowankowie to przeczytali jak najszybciej. Może oglądając właśnie Karolinę Kudłacz w akcji zrozumieją, że warto dawać z siebie wszystko, bo można wypłynąć na szerokie wody - tak z Torunia, jak i Wąbrzeźna, czy jeszcze mniejszej miejscowości. Sport naprawdę pozwala zrealizować swoje marzenia, trzeba jednak trochę mu pomóc.  
*   *   *
W ostatnich latach w grach zespołowych sukcesów Polakom dostarczały siatkarki, siatkarze i piłkarze ręczni (bo o mistrzostwie Europy koszykarek pamiętają już tylko członkinie tej drużyny i trener Tomasz Herkt - to było jeszcze w zeszłym wieku). „Naszych” wśród nich było jak na lekarstwo - ot, siatkarka Dominika Smereka - Leśniewicz z Grudziądza czy Patryk Kuchczyński, skrzydłowy ekipy Bogdana Wenty, wychowany w Brodnicy. Dlatego ze względu na panie Karolinę i Monikę obecne mistrzostwa szczypiornistek powinniśmy śledzić z podwójna uwagą. Powód jest jeszcze jeden - kto wie, kiedy doczekamy się satysfakcji dawanej przez inne nasze drużyny. Mistrzostwa świata siatkarzy odbędą się w 2014 roku po raz pierwszy w historii w naszym kraju, ale czy możemy spodziewać się sukcesu? Coraz bardziej w to wątpię. W kadrze siatkarzy niewątpliwie coś pękło. Poza tym zdecydowano się na trenerski eksperyment ze Stephanem Antigą, który równie dobrze może wypalić, jak i okazać się kompletną klapą. Udało się skompletować niemal optymalną kadrę siatkarek, wróciły niektóre gwiazdy, lecz... no cóż paniom w metrykę się nie zagląda, więc może skończę wątek. A zwrócę uwagę na coś innego. Kiedyś, krótko zresztą, próbowałem trenować siatkówkę. Najbardziej zapadły mi w głowie słowa trenera - rola rozgrywającego jest najbardziej niewdzięczna - jak ktoś sknoci „ścinę”, to jest nie jego wina, bo miał źle wystawioną piłkę, a jak ktoś „wbije gwóźdź”, to wszyscy klaszczą atakującemu. A to właśnie rozgrywający jest mózgiem całej drużyny i od niego zależy najwięcej. Może to i lekkie uproszczenie, ale... Największe sukcesy w ostatnich latach osiągaliśmy wtedy, gdy Paweł Zagumny był jeszcze młody i zdobywał tytuł najlepszego rozgrywającego mistrzostw świata (2006 - Japonia), a grą „złotek” kierowała niesamowita Magdalena Śliwa (oficjalnie - najlepsza rozgrywająca mistrzostw Europy w 2003 roku). To nie mógł być przypadek. Jak również to, że obecnie nasze siatkarskie ekipy spuściły nieco z tonu, bo tej klasy następców naszych „wystawiaczy” się nie doczekaliśmy, a Zagumny, mimo prób reaktywacji,  trochę się zestarzał i coraz częściej dostaje po głowie nawet od swojego obecnego klubowego trenera, byłego kolegi z kadry - Sebastiana Świderskiego. Niestety, światowa czołówka obecnie to nie jest... Były nadzieje, że zastąpi go Łukasz Żygadło, ale to nie to, co Zagumny sprzed siedmiu lat. Jeśli zaś chodzi o piłkarzy ręcznych to pokutuje odwrót z ligi niemieckiej do polskiej, gdzie znalazły się pieniądze, ale tylko w dwóch klubach. A jak się nie gra w Bundeslidze, to się... nie osiąga sukcesów.
*   *   *
Tak więc zostały nam chwilowo (a na pewno - do końca tego roku) tylko szczypiornistki. Teoretycznie szans wielkich na krążek na mistrzostwach w Serbii nie mają, ale czy stawialiśmy na nasze ekipy siatkarskie czy piłkarzy ręcznych, gdy te po raz pierwszy w XXI wieku sięgały po medale mistrzowskiej imprezy? Nie przypominam sobie, dopiero później występowały w roli faworytów. Poza tym nasze „ręczne” reprezentantki jeszcze nigdy nie zagrały na igrzyskach, nigdy nie wywalczyły medalu mistrzostw świata czy Europy. Drogie Panie, proszę nie mylić tego z namawianiem do złego, ale... kiedyś musi przecież być ten pierwszy raz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska