Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Respekt jest, ale Falubazu się nie boimy

Redakcja
Dla Ilony Termińskiej tegoroczny play off będzie pierwszym w roli prezesa klubu
Dla Ilony Termińskiej tegoroczny play off będzie pierwszym w roli prezesa klubu Sławomir Kowalski
Rozmowa z Iloną Termińską, prezesem żużlowców Klubu Sportowego Toruń

Czuje już Pani podenerwowanie przed zbliżającą się główną częścią sezonu, od której zależy, jak zostanie on oceniony?

Oczywiście, są emocje. Chcielibyśmy, aby play off wypadł dla nas jak najlepiej. Ale o ocenie decyduje w głównej mierze medal.

Trzecie miejsce po rundzie zasadniczej nie jest chyba szczytem Pani marzeń?

Ale... jest strategiczne dla nas.  Zawodnicy przygotowują się do najważniejszych meczów i obiecują, że dadzą z siebie wszystko.

Niektórzy twierdzą, że to trzecie miejsce jest o tyle dobre, że lepiej jeździć pierwszy mecz u siebie i go wygrać, a potem bronić zaliczki.

Trudno to ocenić, to też zależy od formy rywali. Wszystkie drużyny przecież mobilizują się maksymalnie na fazę play off, każdy chce osiągnąć sukces. Teraz wszystko zależy już od zawodników, od ich motywacji i przygotowania. A zapewniam, że nasi są dobrze przygotowani.

Większość fachowców twierdzi, że w półfinale trafiliście najgorzej, jak mogliście. Falubaz jest na fali wznoszącej...

Nie można tego oceniać przez pryzmat statystyk, ale przez pryzmat kilku ostatnich meczów. Na Motoarenie jesteśmy, jak dotąd, niepokonani w tym sezonie. Mam takie marzenie, byśmy wygrali u siebie, a potem jeszcze dołożyli minimalne zwycięstwo na wyjeździe. Do dwumeczu podchodzimy dobrze przygotowani, z respektem do rywala, ale na pewno się go nie boimy.

Jaka wygrana w pierwszym meczu dałaby względny spokój na wyjeździe? Jaki wynik wzięłaby Pani „w ciemno”?

Każde zwycięstwo jest zwycięstwem... A już takie różnicą 12-14 punktów byłoby świetne. Wówczas moglibyśmy realnie myśleć o obronie przewagi na wyjeździe. 
 
Będzie ciężko, bo żużlowcy Falubazu lubią jeździć w Toruniu.

Wszyscy lubią, bo ten tor jest zawsze dobrze przygotowany... My zazwyczaj także dobrze radzimy sobie w ostatnich latach na W69.

Jak oceni Pani tegoroczne transfery, czyli Grega Hancocka, Martina Vaculika i Norberta Krakowiaka?

W tej kwestii powinien się głównie wypowiadać menedżer Jacek Gajewski. Powiem, iż generalnie jesteśmy zadowoleni. Martin Vaculik po przeciętnym początku dostosował się do naszego toru i robi swoje. Tak samo Greg Hancock. Norbert to młody zawodnik. Miał fatalny upadek na początku sezonu, co rzutuje na jego wyniki i możliwości. Niemniej cały czas trenuje. Myślę, że będzie to dobry zawodnik w przyszłości.

Czyli nie potwierdza Pani plotek, że Krakowiak zamierza skończyć karierę?

Te plotki krążą, ale do nas docierają tylko jako plotki. Z relacji menedżera Gajewskiego wiem, że Krakowiak będzie jeździł i to będzie jeździł coraz lepiej.

Nie ukrywajmy jednak, że tak młody zawodnik po tylu upadkach mógł się załamać psychicznie...

To już taki sport. Jeśli ktoś zdecyduje się go uprawiać, musi być odporny psychicznie i fizycznie. liczyć się z tym, że kontuzje mogą się pojawić. Norbert to fajny chłopak i życzę mu jak najlepiej. No i oczywiście samych trójek w barwach naszej drużyny.

Wśród młodzieży mamy lekką zapaść. Aż strach pomyśleć - co będzie, gdy w przyszłym roku Paweł Przedpełski przejdzie do grona seniorów. Myślicie już, jak rozwiązać ten  problem?

Dla nas ważne są oceny trenera młodzieży Roberta Kościechy. Niestety, Dawid Krzyżanowski musiał zrezygnować z uprawiania żużla, ale tylko z powodów zdrowotnych. U tych, którzy jeżdżą, widać postęp. Trener Kościecha profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków i znakomicie motywuje i trenuje zawodników. Poświęca młodzieży dużo czasu, również poza treningami, co widać chociażby po postępach Igora Kopcia – Sobczyńskiego. Myślę, że procentuje to, że Robert jeszcze niedawno był zawodnikiem. Jak sam mówi, teraz uczy się trenerstwa. Widać efekty jego pracy, aczkolwiek pewnych starych nawyków zawodniczych nie da się skorygować od razu. A wracając do przyszłego roku - w związku z wycofaniem się Dawida Krzyżanowskiego i przejściem Pawła Przedpełskiego do grona seniorów jesteśmy świadomi, że powstanie luka. Na pewno ją wypełnimy. Rozglądamy się za młodzieżą, która chciałaby przyjść do Torunia, ciężko trenować i osiągać dobre wyniki.

Co Pani myślała, gdy patrzyła na wyniki w rundzie zasadniczej Grigorija Łaguty i Jasona Doyle’a?

Łaguta jeździł „skokowo”, tak samo jak u nas - raz lepiej, raz gorzej. Trzeba mieć świadomość tego, że „Grisza” jeździł w tym roku w nieco słabszej drużynie, a wówczas łatwiej zdobywa się punkty – to logiczne. Natomiast Doyle niewątpliwie się rozwinął. Może trafił z zakupem silników, może potrzebował zmiany klimatu... Nie potrafię tego ocenić.

Podczas fazy play off kibiców czekają różne nowości. Mogłaby je Pani przybliżyć?

Staramy się, żeby aktywacja trybun Motoareny była jak największa. Patrząc na statystyki frekwencji na stadionie odczuwamy bowiem pewien niedosyt. Chcielibyśmy, żeby nasze widowiska były świętem żużla, a nasze wysiłki i kreatywność przełożyły się ilość zadowolonych kibiców, zarówno z jazdy zawodników jak i samej oprawy meczu. Przygotowujemy różne akcje i angażujemy w nie kibiców. Cieszyła frekwencja na akcji pobierania krwi i pozyskiwania ochotników do bazy przeszczepów szpiku kostnego. Organizujemy „video czwartki” - spotkania z kibicami, gdzie zapraszamy związanych z klubem zawodników i trenerów. Jeśli zaś chodzi o bardziej spektakularne akcje, to rzeczywiście, planujemy je na fazę play-off. Informujemy o nich na bieżąco na facebooku.

A propos frekwencji na Motoarenie. To duży zawód, czy niewielki?

Mogłoby być po prostu lepiej. Patrząc na statystyki niewątpliwie można dojść do wniosku, że więcej kibiców mogłoby przychodzić na mecze. Frekwencja na stadionie rzutuje na budżet klubu. Współpracujemy z naszymi fanami, którzy kibicują na pierwszym łuku i staramy się ich wspomagać, w miarę możliwości. Przy okazji apeluję do kibiców o szybsze przybycie na Motoarenę przed meczem z Falubazem, aby uniknąć kolejek przy kasach i przy wejściach. Chcemy by prezentacja odbyła się już przy wypełnionych trybunach - planujemy kartoniadę, która wówczas będzie pięknie wyglądać.

Wspomniała Pani o budżecie. Po ubiegłym sezonie Pani mąż, czyli właściciel klubu narzekał, że musiał sporo dopłacić z własnej kieszeni, by dopiąć finanse. Czy sytuacja się nie powtórzy w tym roku?

Będziemy mogli to ocenić po zakończeniu fazy play off i turnieju Speedway Grand Prix. Zobaczymy, jakie będą wpływy ze sprzedaży biletów.

Myślicie już o przyszłym sezonie, czy raczej czekacie na zakończenie tego?

Emocje i stres, które nas czekają w najbliższych tygodniach, nie przesłaniają nam rzeczywistości. Musimy patrzeć w przyszłość. Rozglądamy się za zawodnikami, o młodzieży już wspomniałam. Jeśli chodzi o seniorów, to raczej im się tylko przyglądamy. Poza tym jeśli chodzi o skład, to decydujące zdanie będzie miał menedżer Jacek Gajewski. To on odpowiada za wynik sportowy. My oczekujemy dobrych wyników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska