Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Kościecha ma plan na GKM. - To musi być jasne dla wszystkich: to ja podejmuję decyzje

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Robert Kościecha w pracy
Robert Kościecha w pracy Archiwum
- Przed sezonem na pewno usiądziemy razem nie raz i nie dwa, aby stworzyć taki klimat, żeby wszyscy w teamie ciągnęli wózek w jednym kierunku - mówi Robert Kościecha, nowy trener ZOOLeszcz GKM Grudziądz.

Długo się zastanawiałeś nad przyjęciem oferty prowadzenia pierwszej drużyny GKM?

Gdzieś tam za kulisami od dłuższego czasu słyszałem, że taka propozycja może pojawić się po sezonie, więc miałem czas, aby się z tym oswoić. W zasadzie zgodziłem się od razu. Mam już na koncie spory bagaż doświadczeń, dwa lata w Toruniu, sześć w Grudziądzu. Są młodsi trenerzy, którzy brali pierwsze zespoły i im się udało. To dla mnie kolejny krok w karierze, chcę się nadal rozwijać.

Jak pogodzisz to z obowiązkami z młodzieżą, a jeszcze jest kadra 250 ccm u boku Rafała Dobruckiego.

Mam to wszystko dobrze przemyślane. W ostatnim sezonie opuściłem może ze trzy treningi pierwszej drużyny. Kolizje dotyczyły jedynie czwartkowych turniejów Drużynowych Mistrzostw Polski juniorów, a tak byłem na każdym treningu i meczu ekstraligowej drużyny. Pod pewnymi względami może być nawet łatwiej, bo zamierzam częściej łączyć treningi juniorów z seniorami. To dla młodszych bardzo pozyteczna lekcja.

Miałeś taki pomysł już w tym roku, ale trener Janusz Ślączka nie dał się przekonać. Z tego co słyszałem, nie tylko w tej kwestii się różniliście...

Nie chcę, żeby mnie porównywano do kogoś innego. Oddzielam przeszłość grubą kreską, przychodzi nowa miotła do parkingu (śmiech).

Miałeś okazję spotkać się z całym zespołem podczas gali podsumowującej sezon w Grudziądzu.

Z Jasonem i Jaimonem rozmawiałem już wcześniej, obaj wiedzieli, że będę w Grudziądzu menedzerem i chcieli ze mną współpracować. Jasona znam jeszcze z toru, spotkaliśmy się w I lidze, on wtedy jeździł w Łodzi, ja w Bydgoszczy. Z resztą chłopaków dobrze się znamy. Mamy trzech Australijczyków, zrobiliśmy fajny zespół i teraz wspólnie zbudujemy fajną atmosferę.

Z trzema Australijczykami jeździłeś kiedyś w Toruniu. Wiesz, że to zawodnicy, których czasami trudno wziąć w karby.

Zgadza się, ale każdy z nich ma jednak innych charakter. Wiem, Jason Doyle że uchodzi za trudniejszego zawodnika do prowadzenia, ale to w końcu mistrz świata, a do zdobycia tytułu trzeba mieć jednak indywidualność. Rozmawialiśmy na gali w Grudziądzu, mam już plan na zimę, przedstawiłem go chłopakom. Przed sezonem na pewno usiądziemy razem nie raz i nie dwa, aby stworzyć taki klimat, żeby wszyscy w teamie ciągnęli wózek w jednym kierunku. Nie mam zamiaru ich przecież uczyć jeździć. Moim zadaniem jest stworzenie jak najlepszych narzędzi do pracy.

Takim narzędziem na pewno jest tor, a do jego przygotowania w Grudziądzu kibice i zawodnicy mieli ostatnio sporo zastrzeżeń.

Mam swój plan na rozwiązanie tej kwestii. O tym także rozmawialiśmy z zawodnikami, pytałem ich o preferencje, potem przedstawiłem swój pomysł. Zaprezentujemy go przed sezonem.

Jesteś znany z twardej ręki w pracy z juniorami, nie pozwalasz podopiecznym skakać sobie po głowie. Jak chcesz sobie ułożyć relacje z zespołem seniorskim?

Wszystko zależy od definicji tej twardej ręki. Każdy w Grudziądzu wie, że z trenerem Kościechą można pożartować, pobawić się, ale na wszystko jest odpowiednia pora. Jak praca to praca, to nie uznaję półśrodków. Konsekwencja, solidne treningi treningi, trzymanie się planu - to moje zasady w pracy. Będę chciał to wszystko zorganizować tak, aby była korzyść dla całego zespołu, a nie dla jednostek.

Z zawodnikami jesteś po imieniu. Teraz będzie wolał zawodowy dystans i zwroty "panie trenerze"?

Wzajemny szacunek nie zależy od zwrotów i nie będę miał problemu, jak ktoś zwróci się do mnie "Kostek". Sam mam wielki szacunek do ich pracy, bo sam jeździłem i wiem, jak trudny to kawałek chleba. Na zawodach i treningach musi być jednak dystans i każdy musi znać swoje miejsce w szeregu. Chcę być uczciwy wobec chłopaków i takiej uczciwości wymagam od zespołu. Wiadomo, że w parkingu to będę podejmował decyzje i dla wszystkich to musi być jasne.

Wiadomo, czego oczekują kibice w Grudziądzu. Jak ten cel zrealizować?

Bardzo bym chciał play off, to będzie już chyba dziesiąty sezon ekstraligi w Grudziądzu i wszyscy czekają na sukces. Nie zamierzam jednak już teraz budować sztucznej presji. Zrobię wszystko, abyśmy byli przygotowani, podzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami, aby stworzyć zawodnikom komfort pracy. A czy to zostanie wykorzystanie, to życie pokaże. Nie lubię planować przyszłości, staram się myśleć o najbliższym treningu i zawodach, a teraz koncentruję się na przygotowaniach do sezonu.

Jak będą wyglądać?

Teraz krótkie wakacje, sam wyjadę wreszcie z rodziną, a pod koniec listopada ruszamy z pracą z młodzieżą. Seniorzy sami organizują sobie przygotowania, ale oczywiście będziemy w stałym kontakcie. Planujemy w klubie obóz integracyjny dla wszystkich zawodników. Tego jeszcze w Grudziądzu nie było i mam na oku fajne miejsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Kościecha ma plan na GKM. - To musi być jasne dla wszystkich: to ja podejmuję decyzje - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska