Rodzice przed dylematem: Do której szkoły posłać dziecko

<!** Image 3 align=none alt="Image 209904" sub="Wśród placówek niepublicznych największym powodzeniem cieszy się Szkoła Podstawowa Towarzystwa Salezjańskiego na Wrzosach
[Fot. Jacek Smarz]">
Są gotowi codziennie stać w korkach, byle tylko ich pociechy uczyły się w komfortowych warunkach, najlepiej w szkole z basenem i Orlikiem. Chodzi o rodziców, którzy z rozwagą wybierają podstawówki.
<!** reklama>

Jak ważny jest dobry start w edukację, doskonale wie pan Paweł, mieszkaniec ulicy Suwalskiej. Jego 6-letni syn Kuba będzie chodził do SP 35 przy ul. Krynickiej.

- Jeśli byłaby taka potrzeba dowoziłbym dziecko i na drugi koniec miasta - mówi mężczyzna. - Zdecydowaliśmy się jednak na szkołę na naszym osiedlu, bo to jeszcze pachnący nowością budynek, przyjazny dzieciom i nowoczesny. Pytałem rodziców, których dzieci poszły do „trzydziestej piątej” od września i są zadowoleni. Mam nadzieję, że my też będziemy.

Gdy zostaną wolne miejsca

Szkoły podstawowe, podobnie jak gimnazja, mają swoje rejony. Zasada jest taka, że dziecko mieszkające w obwodzie danej placówki musi zostać do niej przyjęte. Nawet wtedy, gdy jego rodzice zgłoszą się dopiero pod koniec wakacji lub na początku roku szkolnego.

Dyrektor podstawówki może też przyjąć do niej dzieci spoza rejonu, ale tylko wtedy, gdy po dokonaniu naboru zostaną mu jeszcze wolne miejsca. Tak jest m.in. w SP 3 przy ul. Legionów, która od momentu powstania cieszy się niesłabnącą popularnością.

- Nie mogę rodzicom dzieci spoza naszego obwodu zagwarantować miejsca w pierwszej klasie. Dane demograficzne, które otrzymujemy, nie są do końca aktualne i naprawdę nie da się przewidzieć, ile dzieci zameldowanych w rejonie się zgłosi - tłumaczy Lidia Stupak-Komorowska, dyrektorka SP 3. - Radzę więc rodzicom, żeby złożyli podania z uzasadnieniem i cierpliwie czekali.

W „trójce” od września działać będą cztery pierwsze klasy. Szkoła jest nowa, więc ma też dobre warunki. Była pierwszą w Toruniu wyposażoną w szafki dla dzieci.

Wielu chętnych spoza rejonu mają także w SP 14 przy ul. Hallera. Wabikiem jest basen, który szkoła ma w sąsiedztwie oraz czynna do godz. 17 świetlica. Znaczenie ma też żywienie uczniów - na miejscu jest nie tylko stołówka, ale również kuchnia, gdzie posiłki przygotowywane są na miejscu. Szkoła ma także Orlika.

- Nie narzekamy na brak chętnych. To oznacza, że rodzice nam ufają i cenią naszą pracę - cieszy się Elżbieta Małecka, dyrektor SP 14. - W ubiegłym roku mieliśmy nawet taką sytuację, że rodzice pisali prośbę do prezydenta o zgodę na utworzenie dodatkowej pierwszej klasy. Została ona rozpatrzona pozytywnie.

Testy na starcie

Dużo dzieci spoza rejonu chodzi także do SP 10 przy ul. Bażyńskich. To podstawówka, która może się poszczycić bardzo dobrymi efektami nauczania. Dodatkowym atutem jest remont, który w tej szkole zakończył się jesienią. Odnowiono elewację budynku, wybudowano kompleks boisk i piękny plac zabaw dla najmłodszych uczniów.

Agnieszka Wiśniewska, mieszkanka ul. Łąkowej, chce, żeby jej syn Błażej chodził właśnie do „dziesiątki”. Uczniem tej szkoły jest ulubiony kuzyn chłopca. I choć to bardzo blisko, to dziecko naszej Czytelniczki znajduje się w obwodzie SP 6.

- Nie wiem, czy je przyjmą, ale będziemy próbować. Na 15 maja wyznaczono spotkanie dla rodziców oraz test diagnostyczny dla dzieci - opowiada Agnieszka Wiśniewska. - Dopiero kiedy sprawdzą jego wyniki, mają dzieci podzielić na klasy. Chodzi o to, żeby w jednej nie znaleźli się sami najlepsi albo sami słabi uczniowie. To chyba dość rozsądne.

Wśród najpopularniejszych w Toruniu podstawówek są jeszcze SP 7, SP 8, SP 16 i SP 24. Swoich fanów mają też małe szkoły, jak SP 17 czy SP 23.

Zamożniejsi rodzice też chętnie zapisują swoje maluchy do placówek niepublicznych. Tu króluje Szkoła Podstawowa Towarzystwa Salezjańskiego na Wrzosach.