Czy do Torunia przyjedzie wkrótce delegacja z Laosu? Jeśli tak, to z pewnością będzie to zasługa rodziny toruńskich podróżników, która zareklamowała niedawno laoskiemu ministrowi informacji, kultury i turystyki atuty miasta oraz przekazała specjalne pisemne zaproszenie od prezydenta Michała Zaleskiego. Tuż po herbatce u ministra było również spotkanie u prezydenta Wientian. Co ciekawe, przed tym oficjalnym spotkaniem rodzina Łopacińskich musiała udać się do sklepu. Po co? - W trakcie tej wyprawy dzieci wyrosły już z wszystkich swoich ubrań, a cały rok chodzą tylko w spodenkach i krótkich koszulkach - tłumaczy Wojciech Łopaciński.
[break]
Będąc w Laosie toruńscy podróżnicy zawitali do Luang Prabang, aby podejrzeć życie buddyjskich mnichów. W tej miejscowości dzień zaczyna się równo ze wschodem słońca. Jeszcze przed świtem mieszkańcy wychodzą z domów z pojemnikami z ryżem i siadają na ulicy. W ciszy czekają na nadejście mnichów, które zwiastuje dźwięk dzwonków. To znak, że oto z 30 położonych w Luang Prabang klasztorów zaczęły już wychodzić kolumny ubranych na pomarańczowo bosych postaci. Przed siedzącymi zatrzymują się tylko na moment i uchylają wieko swojego pojemnika.
- W każdym ląduje mała porcja ryżu. Mnisi jedzą raz dziennie. Ten ryż ma im zapewnić jedyny posiłek. Ich misją jest medytacja. Nie chcą tracić czasu na nieistotne sprawy - opisuje poranki w Luang Prabang Wojciech Łopaciński. - Mieszkańcy kłaniają się pokornie i na kolanach wkładają mnichom kolejną garść ryżu. W zamian mnisi pomodlą się czasami z wdzięczności przed większymi grupami stałych darczyńców. Ci zadowoleni ze spełnionego obowiązku wracają wtedy szczęśliwi do swoich domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?