Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozdzielone przez adopcję rodzeństwa szukają się całe życie

Małgorzata Oberlan
123rf
Od 1956 roku do rodzin adopcyjnych trafiło w Polsce 2,7 miliona dzieci. Gdy dorosną, zaczynają szukać. Brata, siostry, biologicznych rodziców, korzeni i tożsamości. Niewielu ma takie szczęście, jak Robert z Holandii i Martyna z powiatu brodnickiego.

Wyjątek absolutny - tak mówi Grzegorz Błaszkiewicz o historii Roberta i Martyny. Wraz z żoną Zofią od ponad 20 lat prowadzą rodzinny dom dziecka w Górznie (pow. brodnicki). Martyna była ich wychowanką. Mówiła do nich „ciociu” i „wujku”; rosła zdrowo i nie miała pojęcia o tym, że gdzieś tam w szerokim świecie...

Odnalazł ją po latach

Robert, dziś 29-letni mężczyzna, został adoptowany przez Holendrów - wykształconych, dobrze sytuowanych, serdecznych. O tym, że jest dzieckiem adoptowanym, dowiedział się jako nastolatek. Gdy wkroczył w pełnoletność, zaczął intensywnie poszukiwać korzeni. Ale nie sam.

- W poszukiwaniach, które trwały 10 lat, bardzo pomogła mu Polka z pochodzenia, od ćwierćwiecza mieszkająca w Holandii i związana ze służbami socjalnymi. Oprócz niej - wiele innych osób. Dzięki wysiłkom ich wszystkich doszło do tego niewiarygodnego spotkania - opowiada Grzegorz Błaszkiewicz.

W tym roku, na tarasie rodzinnego domu w Górznie spotkały się dwa ogniwa jednego łańcucha: Robert i jego trochę starsza siostra Martyna. Ona, szczęśliwa mężatka i matka kilkorga dzieci, nie kryła zdumienia. Brat? Z Holandii?

On przyjechał na spotkanie z przybranymi rodzicami. Już wiekowymi, teraz już spokojnymi, bo syn w życiu nie zostanie kompletnie sam.

- Robert nie znał ani słowa po polsku, nie mówi też po niemiecku. Jako tako porozumiewa się za to po angielsku. Spotkanie, według planu, miało potrwać dwie godziny. Było jednak tak wzruszająco i po prostu ciekawie dla wszystkich, że jeszcze o godzinie 21. siedzieliśmy na tarasie. Problemy językowe nam nie przeszkadzały - wspomina pan Grzegorz.

Robert wrócił do Holandii, Martyna do męża i dzieci. Piszą do sobie maile i SMS-y. I po prostu wiedzą, kim są.

Dominika z Bydgoszczy i inni

Takiego szczęścia nie mają tysiące osób, poszukujących bliskich przez internet. Fora i specjalnie tworzone facebookowe profile pękają w szwach od ogłoszeń.
Dominika, 3 grudnia br. pisze tak: „Minęło już 29 lat, odkąd zostałam adoptowana. Urodziłam się w Bydgoszczy 12 lipca 1986 roku. Prawdopodobnie zaraz po porodzie trafiłam do pogotowia opiekuńczego, również w Bydgoszczy. Kiedy miałam roczek, już byłam adoptowana. Przed adopcją nazywałam się Magdalena Anna Maria (tu: nazwisko). Z tego, co wiem, moja matka biologiczna nazywała się Maria (tu: nazwisko) i mieszkała w Łabiszynie. Poszukuję kogokolwiek. Możliwe, że mam rodzeństwo (tak czuję, że nie jestem sama). Jeżeli ktoś coś wie - proszę o kontakt”.

Artur, 7 grudnia br. pisze o poszukiwaniach siostry. Ma już 40 lat. O swoich biologicznych rodzicach wie, że mieli na imię Jan i Zofia, mieszkali w okolicach Lubina. On sam trafił do Domu Dziecka w Ścinawie koło Lubina. Przebywał w nim około pół roku. „Gdy miałem 3 i pół roku trafiłem do rodziny zastępczej. Pamiętam, że zbliżało się Boże Narodzenia. Prawie cały Dom Dziecka opustoszał. Pani Janina zabrała mnie na ten czas do swojego ciepłego domu. Pamiętam, jaki ten stół wigilijny wydawał mi się olbrzymi. I ci wpatrzeni we mnie członkowie przyszłej, niebiologicznej rodziny... Ze strachu chowałem się pod łóżko. Po świętach pani Janina z płaczem odprowadziła mnie przez park do Domu Dziecka ” - wspomina.

Pani Janina została jego matką adopcyjną. Dziś, jako dorosły mężczyzna z własną rodziną, szuka siostry. Ustalił tylko tyle, że jest starsza od niego. Rodzice byli alkoholikami. Matka, po pobiciu go (miał uszkodzone trzy kręgi szyjne) trafiła do więzienia. Tyle...

Sandra pisze już od sierpnia. Poszukuje biologicznego rodzeństwa. „Urodziłam się 19 stycznia 1988 roku w Lipnie. Później przebywałam w Domu Dziecka „Maluch” we Włocławku. Moja biologiczna matka nazywała się Grażyna (ur. 03.02.1958 r. w Brześciu Kujawskim; zm. 14.12. 2001 r. w Aleksandrowie Kujawskim.) W chwili porodu zamieszkiwała w Lipnie, przy ul. Piłsudskiego 26. Jestem najmłodszą z czwórki rodzeństwa. Jedno z dzieci zmarło w wieku niemowlęcym. Niestety, nie znam ich tożsamości. W USC nie dało się nic ustalić”.

Detektyw pomógł za darmo

Jednym z najpopularniejszych miejsc w sieci, poświęconych poszukiwaniom, jest portal Zerwanewiezi.pl. Założyła go w 2012 roku dzięki unijnemu wsparciu Bożena Łojko. Na własnej skórze przekonała się, jak wyglądają poszukiwania biologicznej rodziny w Polsce. - Wiedziałam, że mam brata. O jego istnieniu dowiedziałam się podczas poszukiwań biologicznych rodziców. Robiłam wszystko, żeby go odnaleźć, choć w Polsce jest to bardzo trudne. W końcu moją historię opisała gazeta. Zgłosił się detektyw, który za darmo podjął się znalezienia mojego brata. Okazało się, że Jurek trafił do adopcji zagranicznej. Mieszkał w Szwajcarii. Rodzice zmienili mu imię i nazwisko. Na szczęście data urodzenia pozostała bez zmian. Chciałabym, żeby w Polsce odnajdywanie własnej tożsamości nie było takie trudne - mówiła Bożena Łojko reporterom „Głosu Wielkopolski” w styczniu 2013 roku.

Od tego czasu Zerwanewiezi.pl rosną w siłę. Na portalu można nie tylko skorzystać z porad fachowców „jak szukać”, ale i zamieszczać własne posty. Rejestracja, a dokładniej kod aktywujący dostęp, kosztuje 2 zł z groszami. Codziennie ogłaszają się nowi ludzie.

W polskim systemie prawnym obowiązuje tajność adopcji. Adoptowane dziecko po dojściu do pełnoletności może jednak żądać udostępnienia księgi stanu cywilnego w części dotyczącej dotychczasowego aktu urodzenia, aby poznać swoje pochodzenie i rodziców naturalnych. Rodzice biologiczni nie są jednak uprawnieni do poszukiwania dziecka i jego danych osobowych, a tym bardziej do żądania kontaktów z dzieckiem.

Przysposobienie całkowite (jest jeszcze pełne i niepełne), zwane także anonimowym, jest najdalej idącą postacią przysposobienia. Wiąże ono dziecko z nową rodziną w sposób zupełny i nierozerwalny, włącznie z nadaniem mu nowej tożsamości i zupełnym zerwaniem wszelkich więzów z jego rodzicami biologicznymi.

Według Bożeny Łojko, polskie przepisy powinny ulec zmianie. Tak, by jak w części krajów zachodnich, adoptowane dzieci miały prawo do poznania własnej tożsamości; adopcja jest w nich tajna jedynie dla rodziców. Dla przykładu, we Francji i Szwajcarii pełne dane o swoim pochodzeniu można bez problemu uzyskać po skończeniu 25. roku życia.

Cuda się zdarzają

O tym, że cuda się zdarzają, przekonała się w tym roku Krystyna Kowalska, która swoją siostrę odnalazła po, bagatela, 74 latach! A właściwie została odnaleziona. Pani Krystyna to 83-letnia wrocławianka, pochodząca ze Stanisławowa (obecnie Ukraina). Ostatni raz swoją siostrę widziała jako dziewięciolatka w czasie II wojny światowej. Starszą siostrę Irenę niemieccy żołnierze zabrali siłą z domu. Dziewczyna trafiła na roboty do III Rzeszy. Irena kilka razy przysłała rodzinie listy ze swoim zdjęciem. Pisała, że pracuje w polu i z nosa leci jej krew; z przemęczenia. Potem ślad po niej zaginął i pani Krystyna była przekonana, że siostra nie żyje. Tym bardziej, że w 1992 roku taką informację przekazał PCK. Wrocławianka modliła się za spokój duszy siostry, dawała na wypominki. Tak przez długie lata.

Niespodziewanie, w tym roku, siostry się odnalazły za sprawą rodziny starszej z nich. Irena żyje w USA, dokąd trafiła z Niemiec jako żona amerykańskiego żołnierza. Panie rozmawiały już przez Skype’a. A w zasadzie wspólnie płakały...

O adopcji:

W Polsce istnieją trzy zasadnicze rodzaje adopcji: pełna, niepełna i całkowita. Najściślej wiążącym rodzajem adopcji jest całkowita. Jej wynikiem jest trwałe i nierozerwalne połączenie z rodziną niebiologiczną. Stworzony jest nowy akt urodzenia, z nowym imieniem i nazwiskiem przysposabiających. Adopcja jest tajna, więc rodzina pochodzenia nie może dowiedzieć się, gdzie przebywa dziecko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rozdzielone przez adopcję rodzeństwa szukają się całe życie - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska