Rozmowa z politologiem dr. Bogdanem Lewandowskim

Rozmowa z dr. BOGDANEM LEWANDOWSKIM, politologiem, działaczem lewicy, posłem na Sejm III i IV kadencji, o jego sportowych pasjach.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189974" >

Jak na polityka lewicy może się Pan pochwalić szczupłą i wysportowaną sylwetką...

Miło mi to słyszeć, chociaż moja małżonka uważa, że ważę trochę za dużo - 82 kilogramy przy wzroście 181 cm. Staram się kontrolować wagę, prowadzę aktywny tryb życia. Może nie jest to zbyt intensywny wysiłek, ale bardzo dużo spaceruję i uprawiam nordic walking. Plus piłka nożna i tenis stołowy z wnukami.<!** reklama>

Jak zaczęło się zainteresowanie sportem?

Mój brat był hokeistą i piłkarzem. Dużą rolę odegrało też radio. Urzekł mnie głos Bohdana Tomaszewskiego, kiedy relacjonował mistrzostwa Europy w lekkoatletyce w Sztokholmie w 1958 roku. Później, kiedy w domu pojawiła się telewizja, byłem nawet lekko rozczarowany, że wszystko nie jest tak piękne, fascynujące, jak to sobie wyobrażałem słuchając radia. Moim drugim ulubionym sprawozdawcą sportowym był Bogdan Tuszyński. Nie jest to może zbyt pedagogiczne, ale zwalniałem się nawet ze szkoły na transmisje Wyścigu Pokoju. W domu mama kupowała IKP, w którym czytałem o sporcie lokalnym.

Czynnie grałem w piłkę nożną w Pomorzaninie na pozycji pomocnika. Dosyć krótko, bo nie poddałem się badaniu krwi, którego nie znosiłem. Swego czasu sporo biegałem, w połowie lat 80. byłem nawet przygotowany do maratonu. Teraz raczej chodzę z kijkami. Cieszę się, gdy widzę, że coraz więcej osób w Lasku Bielańskim uprawia nordic walking

Dlaczego warto uprawiać sport?

Na pewno ma to korzystny wpływ na zdrowie, na samopoczucie, po wysiłku przychodzi uczucie niezwykłej lekkości. Sport zespołowy uczy z kolei współpracy, realizowania wspólnego celu. No i jest walor estetyczny sportu, piękno gry, dlatego jestem np. fanem Leo Messiego.

Kto jest najlepszym sportowcem wśród polityków?

Wyróżniają się Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Janusz Lewandowski - środowisko gdańskich liberałów, których łączyły i poglądy polityczne, i piłka nożna. W Toruniu dobrym biegaczem jest poseł Antoni Mężydło.

Jak spędzi Pan Euro - na stadionie czy przed telewizorem?

Nie jadę na żaden mecz, prawdę mówiąc coraz bardziej boję się stadionów, kontaktu z kibolami. Będę oglądał w telewizji wszystkie mecze naszej drużyny i ulubionych zespołów, np. Hiszpanii.

Jakie prognozy?

W piłce nożnej wszystko się może zdarzyć. W 1974 roku przed mistrzostwami świata przegrywaliśmy mecze towarzyskie, a później wypadliśmy znakomicie. Gdyby nie ten deszcz w półfinale, kto wie, jak by się to skończyło. Okazało się, że Kazimierz Deyna, Robert Gadocha, Grzegorz Lato są piłkarzami klasy światowej. W tej chwili nie mamy za dużo takich zawodników. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie ze zdrowiem bramkarza Wojciecha Szczęsnego. Niewątpliwie mocną stroną jest trójka z Dortmundu: Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, bardzo dobry jest również Ludowic Obraniak, natomiast najsłabszą stroną są stoperzy, po prostu ich nie ma. No i problem trenera. Bardziej bym wierzył w sukcesy, gdyby trenerem naszej reprezentacji był Jurgen Klopp z Borussii Dortmund. Z przeciętnego piłkarza, którym był Łukasz Piszczek, uczynił zawodnika światowej klasy, co świadczy o jego niezwykle wysokich kompetencjach.

Gramy u siebie, entuzjazm jest duży, jeśli dopisze nam jeszcze trochę szczęścia i uda się wyjść z grupy, może być ciekawie. Nie możemy żądać cudów, trzeba brać pod uwagę to, jaki jest poziom naszej reprezentacji i przede wszystkim, jak silnych mamy przeciwników. Trzeba myśleć realistycznie, ale jeśli nie zabraknie ambicji, to, mam nadzieję, pokażemy trochę dobrej piłki.