Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są o krok, by otworzyć drzwi do bram największego raju

Karol Piernicki
Japończyk Konishi Kaii znakomicie zaprezentował się w pierwszym meczu półfinałowym, w którym zdobył 2 oczka
Japończyk Konishi Kaii znakomicie zaprezentował się w pierwszym meczu półfinałowym, w którym zdobył 2 oczka Gerard Szukay
Jutro pingpongiści ASTS Olimpii-Unii Grudziądz znów mogą napisać piękną historię. O godzinie 18 w hali przy Piłsudskiego zespół Piotra Szafranka podejmie Eslovs Ai.

To rewanżowy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów. Pierwszy pojedynek wygrali grudziądzanie.

Mistrzowie Polski zwyciężyli w Szwecji 3:2, dzięki dwóm punktom Konishi Kaiia. Japończyk pokonał między innymi chińskiego lidera rywali Xu Huia.

- Na pewno mamy przewagę po stronie mentalnej - uważa Piotr Szafranek, trener ASTS Olimpii-Unii Grudziądz. - Wygraliśmy na terenie rywala, przełamaliśmy ich lidera, który ma do tej pory najlepszy bilans gier w Lidze Mistrzów.

Równy bilans setów

Nieco bliżej finału są więc przedstawiciele polskiego klubu. Ale tylko w teorii. W praktyce bowiem i tak trzeba zagrać o zwycięstwo i bez kalkulacji.

Wszystko dlatego, że bilans setów po potyczce w Szwecji wynosi 9:9. Oznacza to, że w przypadku wygranej zawodników Eslovs Ai Bordtennis 3:2, liczyć się będą właśnie sety, a tutaj Polacy nie mają żadnej przewagi.

Kluczem do wygranej może być znów pokonanie chińskiego lidera ekipy gości. Konishi Kaii, któremu ta sztuka udała się w pierwszym meczu, od kilku dni trenuje w Gdańsku i przygotowuje się do meczu. To na jego barkach będzie spoczywać głównie ciężar gry. Inny tok przygotowań przyjął Wang Yang. Słowacki defensor uczestniczył w dwóch turniejach World Tour, ale na azjatyckiej ziemi nie odniósł wielkich sukcesów.

Znają się dość dobrze

Obie ekipy przed rokiem rywalizowały w finale Pucharu ETTU. Wówczas dwukrotnie góra byli gracze Eslovs Ai.

- W tamtym sezonie Chińczyk zdobył na nas cztery punkty, a tu udało nam się go pokonać już w pierwszym meczu, co otworzyło nam drogę do zwycięstwa. - przekonuje opiekun grudziądzkiej drużyny. - Podobnie powinno być w rewanżu. Jeśli pokonamy Xu Huia, powinno być dobrze. Trzeba też pamiętać, że on znów może zdobyć dwa punkty. Ale nawet przy dwóch porażkach z Chińczykiem możemy wygrać pozostałe single, co nie jest niemożliwie. Po prostu trzeba dać z siebie wszystko i zaprezentować się jak najlepiej.

Doping i własna hala

Gospodarze liczą na doping swoich fanów, którzy szczelnie powinni wypełnić halę.

Do meczu dojdzie w malutkiej halce przy Piłsudskiego, w której na co dzień gra ASTS Olimpia-Unia. Do finałowego starcia sprzed roku w Pucharze ETTU doszło z kolei na Lotnisku, gdzie grudziądzanie zagrali gościnnie. I przegrali, podobnie jak w innym pojedynku tam rozgrywanym, w jednej z poprzednich edycji Ligi Mistrzów.

- Nie powinno się zwalać na warunki, ale dwa mecze graliśmy w dużej hali na Lotnisku i ponieśliśmy dwie porażki - dodaje Piotr Szafranek. - Tu u nas, w tej naszej prawdziwie domowej sali, odnieśliśmy za to najważniejsze zwycięstwa i największe sukcesy. Może jest stara i na pewno wymaga renowacji, ale atmosfera jest tutaj fajna i to nam może pomóc. To mecz, który będzie elektryzować publiczność. Wierzę, że przyjdzie cała hala, która poniesie nas do finału.

Wejściówki na mecz kosztują 10 złotych. Więcej wkrótce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska