Sąd zbierze się w maju

Na 11 maja wyznaczono rozpoczęcie procesu przeciwko Wiesławowi L., zawieszonemu w wykonywaniu obowiązków służbowych komendantowi toruńskiej Straży Miejskiej.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu długoletni komendant toruńskiej straży został oskarżony o przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności osobistej. Chodziło o nieuprawnione włączenie się do interwencji, gdy był po służbie i dodatkowo pod wpływem alkoholu.

Miał wówczas kopnąć mężczyznę legitymowanego przez patrol podległych mu funkcjonariuszy. Potem sam rozpatrzył jako bezzasadną skargę, która wpłynęła do Straży Miejskiej w związku z tym incydentem. Powinien tymczasem przekazać ją prokuraturze, która mogła ocenić, czy jest słuszna.

<!** reklama>Wiesław L. nie przyznaje się do winy. W oświadczeniu, które złożył zaraz po sporządzeniu przeciwko niemu aktu oskarżenia, napisał, że był on elementem walki wyborczej.

Haracz za zeznania

Z powodu zarzutu wymuszenia pieniędzy od znajomego, postawionego przez prokuraturę, na ławie oskarżonych toruńskiego sądu zasiądą dwaj mieszkańcy Torunia.

Wpadli oni pod koniec ubiegłego roku, po tym jak grozili mieszkańcowi Bydgoskiego Przedmieścia. Odwiedzili go w domu i straszyli zemstą za to, że wcześniej, z powodu jego zeznań, mieli prowadzoną sprawę karną. W stosunku do nich zakończyła się ona umorzeniem, natomiast dla kolejnego ich kompana już aktem oskarżenia.

Za rzekome krzywdy żądali 4 tysięcy złotych „zadośćuczynienia”. Szantażowany mieszkaniec Bydgoskiego obiecał, że zapłaci do końca miesiąca i... zawiadomił policję, która urządziła zasadzkę na podejrzanych. Zostali oni zatrzymani w momencie otrzymywania pieniędzy. Jeden z wówczas zatrzymanych był już wcześniej karany. (wap)