Sala jak wiadukt?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Zgodnie z przewidywaniami prezydent Torunia Michał Zaleski nie miał problemów z uzyskaniem absolutorium za 2010 roku od Rady Miasta. Spokój dały i dają mu choćby wynik wyborczy z ubiegłego roku i większościowa koalicja w samorządzie. Spokoju jednak prezydent na pewno mieć nie może w sprawie sali koncertowej na Jordankach. Na razie go prezentuje, bo... cóż teraz pozostaje?

<!** reklama>Sytuację z salą opisujemy w „Nowościach” dokładnie od kilku tygodni. Coraz bardziej przypomina tę z wiaduktem Kościuszki z 2003 roku. Wtedy firma Rawex, która wygrała przetarg na kapitalny remont obiektu, mnożyła problemy. A to beton wymagający skruszenia okazał się za twardy. A to, zdaniem jej szefów, kapitalna przebudowa wcale nie była potrzebna. Skończyło się tak, że umowa z Raweksem została przez miasto rozwiązana.

Z innymi inwestycjami prezydent nie miał poważniejszych problemów. Z mostem dopiął swego. Pod budowaną halę widowiskowo-sportową kilka dni temu wmurowany został kamień węgielny. A z salą na Jordankach jest tak, że wraz z pęczniejącą jej dokumentacją rosną wątpliwości. I wrażenie, że nikt ich już nie ogarnia.

Oczywiście, że zerwanie umowy z projektantem to najczarniejszy scenariusz. Równie czarna jest też jednak wizja utraty przez miasto unijnych pieniędzy. A te mogą przepaść, jeśli inwestycja nie zostanie przygotowana na czas.