Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samo życie, panie profesorze...

Małgorzata Oberlan
Sylwia, pedagog, pracuje w banku, Robert, archeolog, sprzedaje gazety w kiosku, a Paweł, politolog - gadżety przez Internet. Lawinowo przybywa absolwentów wyższych uczelni, którzy nie mogą znaleźć pracy zgodnej ze zdobytym wykształceniem. Jak sobie radzą?

Sylwia, pedagog, pracuje w banku, Robert, archeolog, sprzedaje gazety w kiosku, a Paweł, politolog - gadżety przez Internet. Lawinowo przybywa absolwentów wyższych uczelni, którzy nie mogą znaleźć pracy zgodnej ze zdobytym wykształceniem. Jak sobie radzą?

<!** Image 2 align=right alt="Image 138989" sub="Paweł Zautra, magister politologii, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, nie widział szans na znalezienie pracy zgodnej z kierunkiem studiów, dlatego wybrał handel. Ale niecodzienny. Obsługuje sklep internetowy www.spodlady.com., w którym sprzedawane są gadżety i towary związane
z PRL-em. / Fot. Jacek Smarz">- Rozgoryczenie mija powoli - mówi Robert, tegoroczny magister archeologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od miesiąca sprzedaje bilety, gazety i tabletki od bólu głowy w jednym z toruńskich kiosków. Już wie, że na rękę dostanie jakieś 800 złotych. To jego pierwsza praca po studiach.

Produkcja masowa

Posady zgodnej z wykształceniem szukał w Internecie, przez Biuro Karier UMK i - najkrócej - przez Powiatowy Urząd Pracy w Toruniu.

- Wszystko z nędznym skutkiem - podsumowuje, a kasa fiskalna popiskuje w tle. - Przez sieć się nie powiodło. Biuro pomagało mi w ten sposób, że przysyłało pocztą elektroniczną oferty pracy dla absolwentów zarządzania i marketingu albo administracji. Powiatowy Urząd Pracy już po tygodniu wykreślił mnie z rejestru bezrobotnych, bo nie stawiłem się w terminie na rozmowę.

<!** reklama>Po okresie załamania Robert wziął to, co było. A tak naprawdę to robotę w kiosku pomogła mu znaleźć koleżanka. Czy ma jakiś plan na przyszłość? Owszem, myśli o studiach podyplomowych, które podniosłyby jego szanse na rynku pracy. Tyle że to kosztuje... Wciąż męczy go jedno pytanie: Po kiego czorta UMK przyjął ich ponad setkę na pierwszy rok? Nie, żeby obarczał uczelnię winą. Po prostu ciekaw jest, gdzie oni wszyscy mieli kopać.

Toruński uniwersytet od dawna nie hamuje się w kształceniu archeologów. W tym roku tylko na studia dzienne I stopnia (licencjackie) przyjął 113 osób. Na studia II stopnia (uzupełniające) kolejnych 30. W ubiegłym roku, jak informuje Marcin Czyżniewski, rzecznik uczelni, było tylko nieco skromniej.

- Niemożliwe! A po co komu tylu archeologów? Co ci studenci będą dalej robić? - dziwią się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tu na studia licencjackie przyjęto w tym roku 40 osób, a na uzupełniające - 35. W ubiegłym roku po pięć mniej na każdym szczeblu.

- Zwiększenie limitów i tak wywołało poważną dyskusję w środowisku - zdradza pracownik naukowy krakowskiej uczelni.

W Poznaniu, gdzie do licencjatu przygotowywać się miało 89 studentów, mówią, że dotrwa ich pewnie 50-60.

<!** Image 3 align=left alt="Image 138989" sub="Wojciech (archeolog - na zdjęciu) i jego żona Dorota (pedagog) Piotrowscy otwo-rzyli sklep z wyrobami benedyktyńskimi, choć nie mieli doświadczenia w handlu / Fot. Jacek Smarz">- Już pierwszego października zjawiło się siedemdziesięciu kilku. Kolejni - z różnych przyczyn - wykruszą się w pierwszym semestrze - prognozuje dr Ewa Bugaj, odpowiedzialna za dydaktykę w Instytucie Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pytam, czy dla tych 60 będzie praca zgodna z wykształceniem. - Muszę być szczera: nie - odpowiada Ewa Bugaj.

Przyznaje, że UAM ma od pewnego czasu sporą konkurencję. Kiedyś kształcił archeologów z Pomorza i południa Polski. Teraz przyszły archeolog może uczyć się w Gdańsku, Szczecinie, Rzeszowie i tak dalej. Poznań przyciąga więc głównie maturzystów z Wielkopolski. Cześć znajdzie pracę na wykopaliskach, część może w muzeach. Z pewnością jednak tutejszy rynek nie jest w stanie wchłaniać po kilkudziesięciu magistrów archeologii co roku. Podobnie zresztą, jak na Kujawach i Pomorzu.

Dziesięć szkół mnie nie chciało!

Pewnego dnia w bydgoskim banku, w którym pracuje Sylwia, pojawił się pan profesor. Karnie odczekał w kolejce, nim dotarł do jej stanowiska.

- Mój widok wyraźnie nim wstrząsnął. „Ojoj! Tyle lat studiów. Ojej! Takie powołanie...” No, nasłuchałam się - z uśmiechem wspomina absolwentka pedagogiki UMK sprzed 4 lat. - Poczekałam, aż wyrazi swoje zdanie i przedstawiłam własne argumenty. Nie czarujmy się. Mieszkający w Toruniu pan profesor, przechodząc tylko ulicą Szeroką (główny deptak miasta - red.), może spotkać absolwentki pedagogiki pracujące w co drugim oddziale bankowym. Ja akurat z pracy jestem bardzo zadowolona i czuję, że dobrze wykorzystuję wiedzę z zakresu psychologii czy socjologii, którą zdobyłam na studiach.

Sylwia pochodzi z małego miasteczka pod Włocławkiem. Odkąd pamięta, chciała być nauczycielką. Pierwszych wątpliwości nabrała podczas studenckich praktyk w gimnazjum.

- Masakra - rzuca krótko. Poruszona była nie tyle zachowaniem uczniów, co postawą nauczycieli. Takich sfrustrowanych i wypalonych. Później były praktyki w domu dziecka i poradni psychologiczno-pedagogicznej. W tym ostatnim miejscu jeszcze jakoś się widziała. Ale na piątym roku studiów dopuszczała już do siebie myśl, że niekoniecznie będzie pedagogiem.

Mimo tych wątpliwości, ruszyły z koleżanką na obchód. Odwiedziły dziesięć bydgoskich szkół, bo już wtedy zdecydowała, że zamieszka nad Brdą. W żadnej nie udało im się dostać przed oblicze dyrektora. „Proszę zostawić papiery. Oddzwonimy” - powtarzały sekretarki. Żadna ze szkół nie oddzwoniła, choćby po to, by poinformować, że na pracę nie ma szans.

<!** Image 4 align=right alt="Image 138989" sub="O Mariuszu Zarzyckim, absolwencie politologii, głośno było we wrześniu. Nie mogąc znaleźć stałej pracy, wydrukował i wywiesił
w Toruniu apel do pracodawców. Niestety, żadna poważna oferta się nie pojawiła, ale numer telefonu 513931294 wciąż jest aktualny.... / Fot. Adam Zakrzewski">- To było traumatyczne przeżycie - przyznaje Sylwia. - Nie mogłam sobie pozwolić na życie na garnuszku rodziców. Złożyłam podania do trzech banków i dwa mnie chciały, bez żadnych oporów zgadzając się na 2 tysiące złotych na rękę, co dla mnie było wówczas kwotą wspaniałą. Cały nasz rok przecież marzył wtedy: „żeby tylko przekroczyć tysiaka”.

W pierwszym banku przepracowała rok, w kolejnym - trzy lata. Zbierała nagrody za sprzedaż. Niektórzy klienci ją uwielbiają. Pewien lekarz bez badania „zdiagnozował” u niej niezbyt poważną chorobę górnych dróg oddechowych i obdarował receptą. Innym razem starszy pan podarował lekarstwo (Sylwia ma alergię). Niedawno dostała wyróżnienie, z którego naprawdę jest dumna. Prestiżowe, adresowane tylko do trzech osób w regionie. Już nie za wyniki sprzedaży, ale także postawę w pracy, uczciwość, zaangażowanie.

- Niczego nie żałuję. Czuję się na swoim miejscu: wśród ludzi. Doceniona. Nie wyobrażam sobie, że rzucam to wszystko i idę do szkoły - zdecydowanym tonem mówi Sylwia. - Męczy mnie tylko taka sprawa. Skoro UMK wypuścił nas w świat prawie 150, to dlaczego teraz dziwi się, że pracujemy w bankach? Bo chyba nikt nie wierzył, że toruńsko-bydgoski rynek wchłonie tylu absolwentów pedagogiki. A po roku drugie tyle, i następne...

Politologia - wiedza szeroka

Jan skończył politologię na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Przez całe pięć lat studiów zastanawialiśmy się, co właściwie robi politolog, poza sporadycznym komentowaniem wydarzeń w mediach. I, niestety, nie znaleźliśmy odpowiedzi - wspomina. - W rzeczywistości jednak nie jest tak źle. Ogólna wiedza w wielu dziedzinach, którą serwuje się na politologii (m.in. ekonomia i psychologia) może przydać się w wielu zawodach, w których wymagana jest wszechstronność - od dziennikarza po akwizytora.

Sam skłania się ku pierwszej opcji. Pracuje w jednej z bydgoskich redakcji. Paweł Zautra, również magister politologii, tyle że na UMK w Toruniu, wybrał handel. Ale niecodzienny. Obsługuje sklep internetowy, który ogólnopolskie media uznały za rewelację. To www.spodlady.com., czyli sprzedaż gadżetów i towarów związanych z PRL-em.

Sklep założyła agencja „3XW”, której trzon stanowią absolwenci UMK: po socjologii, fizyce, politologii. Tworzą strony www i nie tylko. Praca tu, jak podkreśla Piotr, to prawdziwa przygoda. Niczego nie żałuje. Uwija się między półkami z przemysławką, pomadkami Celii i replikami barejowskiego misia. Obmyśla kolejną ofertę. Idą święta, więc ruszyli z metalowymi zabawkami i pachnącymi epoką Gierka lampkami choinkowymi. Przed sylwestrem pewnie znów uzupełnić trzeba będzie zapasy kartek na alkohol i benzynę. Ludzie to chwycili.

- Co robią koledzy z roku? Wielu pracuje w Urzędzie Marszałkowskim, przy funduszach unijnych albo w innych urzędach. Kilku zajmuje się logistyką. Paru wyjechało szukać szczęścia w Warszawie. Dwóch spełniło swoje marzenia i zostało policjantami. Jedna koleżanka została asystentką prezesa w prywatnej firmie - wylicza Paweł. - Wyemigrowali nieliczni. Większość z nas ma jednak tę świadomość, że praca na zmywaku specjalnie nie rozwija.

Gdyby mógł cofnąć czas, pewnie studiowałby jednocześnie dwa kierunki. Ale czy w Toruniu coś by mu to dało? Sam nie wie. Rodziców ma liberalnych i nikt mu głowy nie suszy. Podobnie jest w przypadku Łukasza Gurtowskiego, jeszcze młodszego absolwenta politologii na UMK. W maju tego roku wystartował wraz ze znajomymi z „Przekąską” - firmą dowożącą kanapki i sałatki do pracy. Biznes rozkręcił dzięki 22 tysiącom dotacji z PFRON-u. Wcześniej do wielu firm wysłał swoje CV. Nikt nie zaprosił go na rozmowę.

Nie śledzili absolwentów

Zarówno UMK, jak i UKW dopiero zaczynają w sposób usystematyzowany śledzić losy swoich absolwentów. Obie uczelnie czekają na pierwsze wyniki ankietowych badań. Bydgoska dociekała, co się stało z absolwentami z roku 2003. Skorzystała z krakowskiego programu „Hegesco”. Toruńska sonduje na razie, co zamierzają jej tegoroczni absolwenci. Opiera się o wiedzę własnych socjologów.

Fakty

Coraz więcej młodych bezrobotnych, coraz niższe oczekiwania

Pracy nie może znaleźć już co piąta młoda osoba. W ciągu roku bezrobocie wśród młodych wzrosło o 30 procent. Dwukrotnie więcej niż w innych grupach wiekowych. Stopa bezrobocia wśród młodzieży to dziś 22 procent. W rejestrach urzędów pracy widnieje już około 370 tysięcy młodych Polaków. Przed rokiem było ich o 100 tysięcy mniej. Jest dla nich mniej ofert pracy, a firmy, które chętnie przyjęłyby ich na staże, nie gwarantują potem etatu.

Lawinowy wzrost bezrobocia młodzieży dotyczy nie tylko Polski. W tym roku w Wielkiej Brytanii połowa zwolnień dotyczyła osób poniżej 25 roku życia. Procent młodych ludzi na bezrobociu jest tu najwyższy w Europie (w stosunku do całości bezrobotnych, których Anglia ma ok. 2,5 miliona).

Niewiele polskich uczelni bada systematycznie, jak ich absolwenci radzą sobie na rynku pracy. Startujące z badaniami Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu i Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy nie są wyjątkami. Tymczasem - jak podkreśla wielu ekonomistów - łatwość, z jaką absolwenci podejmują pracę i poziom osiąganych przez nich wynagrodzeń, są prawdziwym testem jakości nauczania w wyższej uczelni.

Portal rekrutacyjny Pracuj.pl zbadał ankiety prawie 58 tysięcy absolwentów polskich wyższych uczelni, którzy postanowili poszukać pracy za pomocą serwisu internetowego. Pytał, między innymi, o oczekiwane zarobki. Analiza pokazuje wyjątkowo skromne oczekiwania młodych ludzi. Nawet deficytowi na rynku pracy absolwenci uczelni technicznych zadowolą się pensją na poziomie 2343 zł brutto (czyli niecałymi 1700 złotych na rękę). To prawie o tysiąc złotych mniej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Pozostali studenci zgodzą się na pracę za jeszcze mniej. Aż 6 proc. opuszczających mury uniwersytetów i szkół pedagogicznych jest skłonna zatrudnić się nawet za mniej niż tysiąc złotych. (źródło: „Dziennik”)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska