Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schabowy jest najlepszy

Krystian Góralski
Krystian Góralski
Przemysław Karnowski
Przemysław Karnowski Jacek Smarz
Rozmowa z Przemysławem Karnowskim, wychowankiem MKS-u Katarzynki Toruń, laureatem "Srebrnej Karety Nowości", który od dwóch lat gra w uczelnianej lidze NCAA, a w wakacje będzie go można zobaczyć w Toruniu w barwach koszykarskiej reprezentacji Polski.

Masz za sobą już dwa sezony spędzone za oceanem w barwach Gonzaga Bulldogs. Jak oceniasz z perspektywy czasu ten wybór?
[break]
Myślę, że to był właściwy wybór. Pierwszy sezon był może troszkę frustrujący dla mnie, bo nie miałem tylu minut gdy, ile oczekiwałem. Powiedziałem sobie jednak, że poświęcę go na rozwój. Dużo czerpałem z treningów, podpatrywania innych graczy. To nie byli byle jacy zawodnicy, bo Kelly Olynyk został wybrany już w pierwszej rundzie draftu do NBA, a Elias Harris grał przez trzy czy cztery miesiące w NBA, a później przeniósł się do Niemiec. Drugi sezon w Spokane na pewno był dużo lepszy pod względem indywidualnym. Drużynowo udało nam się powtórzyć wynik z poprzedniego roku, choć oczekiwania nie były tak wysokie. Udało nam się jednak wygrać turniej konferencji, sezon regularny i doszliśmy do trzeciej rundy NCAA Tournament. Z tego trzeba się cieszyć.
Jakie masz plany przed kolejnym sezonem w Stanach Zjednoczonych?
To może być przełomowy sezon. Doszło do nas kilku nowych zawodników, ale naukę zakończyli m.in. David Stockton, Sam Dower czy Drew Barham. Poza tym przenosi się do Gonzagi z Kentucky Kanadyjczyk Kyle Wiltjer. Na pewno pomoże nam na parkiecie. To silny skrzydłowy, który gra na obwodzie i pomoże rozciągnąć obronę. Dlatego wierzę, że to będzie dobry sezon. Ciężko pracowaliśmy jeszcze przed wylotem do Polski. Po powrocie na pewno nie będzie lżej. Wrócimy do treningów, później czeka mnie przerwa na grę dla kadry Polski i powrót do Stanów Zjednoczonych na kolejny sezon.
Powiedz kilka słów o szkoleniu w Stanach Zjednoczonych. Bardzo się różni od tego w Polsce?
Na pewno spotkałem się tam z inną mentalnością. Przez pierwsze dwa, trzy miesiące pobytu za oceanem wszystko mnie bolało, nie wiedziałem, jak się nazywam. Przyszedłem z Europy, gdzie styl jest inny. Nie przykłada się tu tak dużej roli do pracy na siłowni. W USA spędzamy w niej codziennie godzinę. Do tego ponad dwie godziny treningów i zajęcia kondycyjne. Oczywiście nie ma mowy o odpuszczaniu, dlatego gdy wracałem wieczorem do domu, to myślałem tylko o kolacji i spaniu. Na nic więcej nie było siły.
Czy oprócz nauki wracasz też do treningów koszykarskich?
Tak. Rozpoczęliśmy już przygotowania do sezonu, a dla mnie będą to też zajęcia przed zgrupowaniem kadry Polski. Obiecałem trenerowi Mike’owi Taylorowi, że stawię się na zajęcia w dobrej formie, gotowy do gry, do ciężkich treningów.
Miałeś już okazję do rozmowy z nowym polskim selekcjonerem kadry narodowej?
Mieliśmy okazję do długiej rozmowy telefonicznej, gdy byłem jeszcze w Stanach Zjednoczonych. Osobiście zaś spotkałem się z trenerem podczas meczu półfinałowego Trefla Sopot ze Stelmetem Zielona Góra. Chwilę wówczas rozmawialiśmy. Trener jest bardzo podekscytowany pracą z naszą kadrą. Dlatego trzeba to wykorzystać i mam nadzieję, że kwalifikacje będą dla nas bardzo udane.
Jakie są Twoje oczekiwania wobec kadry? Najprawdopodobniej zabraknie w niej Marcina Gortata. Widzisz w tym szansę dla siebie?
Bardzo chciałbym wywalczyć awans do mistrzostw Europy. Marcin ma w głowie teraz podpisanie nowego kontraktu w NBA. Mecze w fazie play off pokazały jego wartość. Bez niego kadra na pewno straci. Był naszym filarem. Będziemy musieli powalczyć bez niego. Zobaczymy, kto ostatecznie się w niej znajdzie. Może będą w niej nowe twarze. Ja nie uważam się za etatowego centra naszej reprezentacji. Chcę powalczyć o miejsce. Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży.
Po zakończeniu kwalifikacji do mistrzostw Europy wracasz do Stanów Zjednoczonych. Najbliższy sezon na pewno spędzisz w barwach zespołu z Gonzagi?
Tak, na pewno będę grał w tym samym zespole, co dotychczas. Wiem, że Mateusz Ponitka zgłosił się do draftu do NBA. Ja jeszcze rok a może dwa poczekam. Coś już tam w głowie jest, ale na razie chcę się skupić na najbliższym sezonie w lidze NCAA. Tak, jak mówiłem, chłopacy już ciężko pracują, każdy z nas zyska umiejętności i będziemy gotowi do walki.
W jednym z wywiadów przyznałeś, że pobyt w Stanach Zjednoczonych wpłynął również na Twoje nawyki żywieniowe. Zgadza się?
Na pewno trochę schudłem. Nie jest jeszcze może tak, jakbym chciał. Kilogramów może zrzuciłem z dziesięć, ale dużo straciłem tkanki tłuszczowej na rzecz mięśniowej. To było jednym z moich celów. Mam w planie jeszcze kilka innych. Wszystko to, mam nadzieję, przełoży się na moją postawę na parkiecie. Zależy mi na tym, abym był na boisku zwinniejszy, skoczniejszy i szybszy.
Kuchnia amerykańska poszła na bok, czy często gości w Twoim menu?
Na początku jadłem co popadnie. Z czasem jednak doszło do mnie, że tak nie można, bo to przeszkadza i odbija się na parkiecie. Zacząłem sam gotować, robić zakupy na cały tydzień. Wybierałem zdrowe rzeczy, które pomagały zrzucać kilogramy. Wydaje mi się, że dobrze to na mnie wpłynęło.
Masz jakieś ulubione amerykańskie potrawy?
Jestem zwolennikiem schabowego z ziemniaczkami i mizerią czy buraczkami czy zasmażaną kapustką. Na prawdę nie przepadam za frytkami czy burgerami. Oczywiście, gdy w danej chwili nie ma co zjeść, to po samo mięso z burgera też sięgnę. Staram się jednak nie jeść fast food’ów. Na pewno polska kuchnia jest dużo lepsza. Czy to pierogi, czy barszcz, rosół, pomidorowa są dużo lepsze. Jeżeli chodzi o napoje, to staram się cały czas pić wodę. Zawsze zaczynam i kończę dzień szklanką wody. Raz czy dwa razy w tygodniu pozwolę sobie na colę, bo to nie o to chodzi, żeby się katować, tylko o to, żeby było miło i żeby były efekty.
Masz kontakt z innymi Polakami w USA?
Najczęściej kontaktuję się z Marcinem Gortatem. Byłem nawet u niego w Waszyngtonie podczas obchodów polskiej nocy. Oglądałem mecz z Chicago Bulls, gdzie było sporo Polaków. W Spokane jest też polska rodzina, z którą się przyjaźnię. Czasami zapraszają mnie na obiady. Poza tym na Święta Bożego Narodzenia przylecieli do mnie rodzice. Jakoś sobie radzę. Nie ma zbyt dużo Polaków w Stanach Zjednoczonych, których znam. Ale z tymi, którzy są, utrzymuję z nimi stały kontakt jak Marcin Gortat czy grający również w lidze NCAA Tomek Gielo.
Zbawieniem dla Ciebie jest pewnie możliwość kontaktu za pomocą internetu?
Dokładnie. Jeżeli tylko mogę, to kontaktuję się z kolegami z Torunia, z rodzicami czy innymi znajomymi. Oczywiście, gdy tylko czas na to pozwala i różnica w strefach czasowych jest znośna. Na pewno Skype jest bardzo pomocną aplikacją.
Fakt, że znajomi i kibice w Polsce oglądają Twoje mecze w internecie pomaga?
Tata chyba nie opuścił żadnego mojego meczu i czasami zastanawiam się, czy on żyje w amerykańskiej strefie czasowej. Mama również sporo meczów ogląda. Koledzy, czy kibice, też starają się śledzić moje spotkania. Na pewno odczuwam zainteresowanie. Fajnie jest czuć, że mam wsparcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska