Siedem grzechów głównych polskiego wymiaru sprawiedliwości
Krajowa Rada Sądownicza i Izba Dyscyplinarna SN
Nowa Krajowa Rada Sądownicza, wybierana przez polityków, nominuje i awansuje sędziów, a także członków stworzonych przez PiS w ramach reformy sądownictwa izb Sądu Najwyższego: Kontroli Nadzwyczajnej i Dyscyplinarnej.
Liczni przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości mają jednak wątpliwości co do niezawisłości tak powołanych sędziów i organów, dlatego korzystali z przysługującego im prawa do sprawdzenia, czy podczas obsadzania stanowisk nie doszło do nieprawidłowości. Sprawa trafiła następnie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w orzeczeniu wydanym w listopadzie 2019 wskazał, że sędziowie mają pełne prawo weryfikować legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. I w tym momencie głos zabrali sędziowie SN.
„Nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba wyłoniona na sędziego przez KRS w obecnym składzie” - stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale trzech Izb: Izby Karnej, Cywilnej i Pracy Sądu Najwyższego. „Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia; w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN ma zastosowanie do orzeczeń bez względu na datę ich wydania” - stwierdził ponadto SN. Z szacunkowych danych wynika, że sędziowie zarekomendowani przez „nową” Krajową Radę Sądownictwa zdążyli wydać blisko 100 tysięcy wyroków.
SN zaapelował do wszystkich sędziów SN wybranych przez „nową” KRS, aby od 24 stycznia powstrzymali się od orzekania w sprawach dotyczących obywateli. Minister Ziobro uznał jednak, iż uchwała SN jest nieważna, co wprowadza jeszcze większy chaos prawny. Bo z jednej strony Izba Dyscyplinarna SN działa jakby nigdy nic, Krajowa Rada Sądownictwa podobnie, z drugiej zaś strony - część sędziów wybranych przez „nową” KRS wstrzymuje się od orzekania. Niektórzy mówią już o dwóch porządkach prawnych obowiązujących w naszym kraju. Co odbije się na nas - obywatelach.