Skoki narciarskie. Dzisiaj wiatr nie pozwolił rozegrać w Vikersund konkursu Pucharu Świata w lotach

W sobotę od rana organizatorzy mieli nad czym deliberować. Wiało mocno, momentami bardzo mocno, więc rozegranie zawodów stanęło pod znakiem zapytania. A grafik na sobotę był bardzo napięty. Przedpołudniowe zmagania kobiet zostały błyskawicznie odwołane, później tak samo postąpiono z serią próbną mężczyzn, przewidzianą na 14:45.

Pozostało liczyć, że do godz. 16 pogoda się uspokoi na tyle, by bezpiecznie przeprowadzić konkurs mężczyzn. Niestety, tak nie było. Wszedł więc w życie znany scenariusz - start zawodów przesuwano regularnie co pół godziny, a decyzja poprzedzana była posiedzeniem jury. Szybko stało się jasne, że nawet jeśli zawody się odbędą, to przeprowadzona zostanie tylko jedna seria.

Ostatecznie po jury meeting o godz. 16:45 zdecydowano o przełożeniu zawodów na kolejny dzień.

- Wiatr nadal jest niestabilny. Borek Sedlak informował, że momentami jest to 30 metrów na sekundę. Jeśli złapiesz w powietrzu taki podmuch, to można sobie wyobrazić, co się wydarzy - mówił przed kamerą Eurosportu Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata.

Prognozy na niedzielę są dużo lepsze. Zawody z soboty FIS przełożył na niedzielę, na 11:05 i będzie to jednoseryjny konkurs, z udziałem 40 zawodników.

Skrócenie zawodów do jednej serii sprawiło, że Maciej Kot, który odpadł w piątkowym prologu i nie mógł skakać w sobotę, może wystąpić w niedzielę w wielkim finale Raw Air (według plany - godz. 16). To dlatego, że zgodnie z regulaminem niedzielnego konkursu - składać się ma z trzech serii - dopuszczonych zostanie 30 najlepszych zawodników z klasyfikacji minicyklu. Polak jest 21., ma prawie 180 pkt przewagi nad 31. na liście rywalem, a taka przewaga w lotach na jeden skok może wystarczyć (na dwa już raczej nie).