Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spod Ekranu. “Ostatni skok w historii USA”, komiks z podtekstami, ale za długi i za nudny - premiera Netfliksa

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Kontrola to ponoć cecha naszych czasów. I przy okazji jeden z gorętszych problemów tego świata. W końcu co dnia kontrolowani jesteśmy na sto sposobów, od niby niewinnego analizowania naszych sieciowych zakupów, po nadzór czysto polityczny. A do tego wszyscy ci kontrolerzy mają dziś w łapach narzędzia tak fikuśne, jak nigdy dotąd.

Nic więc dziwnego, że temat grzeje i debaty wzbudza urocze. Szczególnie, jeśli chodzi o to, na ile ci, co to kontrolują nas niby w naszym własnych interesie - bo to dobrzy ludzie są - włażą z buciorami w nasze wolności osobiste. I szczerze mówiąc na to złowił mnie „Ostatni skok w historii USA” – cieplutka premiera Netfliksa . I znowu niestety poczułem się jak ta rybka głupiutka, która dała się chwycić na jakąś błyskotkę albo robala nieżywego. Bo Netflix zaserwował nam tym razem długaśną, męczliwą bułę. I aż trudno uwierzyć, że to ekranizacja komiksu znanego i poważanego.

Mamy zresztą w tym filmie taki gulasz, że aż brzuch może rozboleć. Jest tu i antyutopia, i komiks, i film akcji, i nawet kryminał noir, ba, i melodramat też. I chyba niestety pan reżyser Olivier Megaton za bardzo poczuł, że jest kimś w rodzaju pana Scotta, krecącego “Blade Runnera” - czyli futurystyczną przypowieść o ludzkich całkiem współczesnych. A Megatonowi zdecydowanie to nie wyszło. Nie ten reżyser, nie to tempo, nie ci aktorzy, nie ten scenariusz.

Tak więc przenosimy się do przyszłości bardzo bliskiej. Ameryka trzeszczy, na ulicach demonstracje biednych i uciskanych, przestępczość kwitnie. Władza podejmuje więc decyzję o budowie sieci masztów, dzięki której do mózgów ludu dotrze sygnał blokujący wszelką przestępczość. No i w tych okolicznościach trójka straceńców szykuje skok. Jeśli uda im się przyblokować jeden z masztów, to machną taki napad, o jakim świat nie słyszał. A potem umkną do żywicą pachnącej Kanady, w USA od zawsze symbolu wolności.

Główne minusy tej produkcji? Koszmarne tempo, nieznośne pogwarki głównych bohaterów, za dużo sekwencji, które kompletnie niczego nie wnoszą. Jakby w Netfliksie wymarli wszyscy spece od montażu. Nawet sam skok nie jest jakiś przesadnie wyszukany… Mnie najbardziej zabolało bardzo pretekstowe potraktowanie samego pomysłu społecznej kontroli. Mamy tu w końcu masę ciekawych motywów: kto będzie kontrolował kontrolerów, kto będzie miał prawo do wyjątku od kontroli, jak będzie wyglądać kompletna zmiana aparatu państwowej przemocy, jak ograniczyć przemieszczanie się ludzi itd. Zawiódł też odtwórca głównej roli. Edgar Ramirez pewnie wejdzie do stajni herosów kina akcji, ale nigdy nie zajmie tam ważnego miejsca.

Jedyny plus to termin premiery. Pozamykane granice, demonstracje, sąsiadowanie w USA tuż obok siebie pierwszego i trzeciego świata, brutalność policji, obawa przed państwem-kontrolerem… Atnytutopia tak realna, że aż chce się ją zobaczyć. I świetny haczyk dla takich tłustyk rybek, jak ja.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska