Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółka jest, ale hokeja brak

Dariusz Łopatka
O sytuacji hokeja w Toruniu i decyzji wycofania drużyny seniorów z rozgrywek o mistrzostwo Polski z IGNACYM KRASIŃSKIM, prezesem młodzieżowego klubu MKS Sokoły, rozmawia Dariusz Łopatka.

O sytuacji hokeja w Toruniu i decyzji wycofania drużyny seniorów z rozgrywek o mistrzostwo Polski z IGNACYM KRASIŃSKIM, prezesem młodzieżowego klubu MKS Sokoły, rozmawia Dariusz Łopatka.

<!** Image 3 align=none alt="Image 198920" sub="Prezes młodzieżowego klubu Sokoły - Ignacy Krasiński - spogląda na kalendarze z minionych lat, prezentujące wizerunki hokeistów Nesty Karaweli. Niestety, po drużynie seniorów pozostało tylko tyle... [Fot.: Sławomir Kowalski]">Co dla toruńskiego hokeja młodzieżowego oznacza wycofanie Nesty Karaweli z rozgrywek PLH?

Nasz klub szkoli młodzież od lat. Nasi wychowankowie stawiają sobie za cel grę w reprezentacji Polski, a także w ekstraklasie, w barwach Torunia. Obecna sytuacja zgasiła w pewnym stopniu ich nadzieje. Wszyscy liczymy, iż hokej w naszym mieście zostanie odbudowany, ale do tego jest potrzebny solidny program naprawczy, obejmujący co najmniej trzy najbliższe lata. <!** reklama>

Mamy bazę, mamy też młodych zawodników, należy jedynie mądrze tym gospodarować. Ktoś, kto się tym zajmie, musi znaleźć również - a może przede wszystkim - pieniądze na realizację wspomnianego planu. Myślę, że na powrót do ekstraklasy musimy liczyć trzy lata. Na razie jednak, nie mając strategicznego sponsora, Torunia nie stać na występy w najwyższej lidze rozgrywkowej. Na to potrzebne jest przynajmniej półtora miliona złotych.

Rezygnacja z drużyny seniorów była Pana zdaniem najrozsądniejszym posunięciem?

Trudno powiedzieć. Wiem na pewno, że aby startować w PLH trzeba mieć plan i zabezpieczenie finansowe. W Toruniu jest spółka, która ma swoich akcjonariuszy. Ta spółka dysponuje określonym budżetem. Każdy z akcjonariuszy posiada natomiast określony procent udziałów. Moim zdaniem, tyle ile dany akcjonariusz ma udziałów, tyle procent powinien zapewnić dla tego budżetu. Nie może być tak, że wszyscy oglądają się na prezesa. Jeśli ktoś ma pięć procent udziałów, to pięć procent budżetu klubu powinien zapewnić.

Opinie na temat działań Pana Bogdana Rozwadowskiego są podzielone. Rozumiem, że Pan będzie bronił prezesa spółki miejskiej?

Tak. Czuł zapewne presję na grę w ekstralidze, a także presję na osiągnięcie zadowalającego wyniku, ale w tej sytuacji nie chodzi tylko o sport. Ogromną rolę odgrywają przecież pieniądze.

Linią obrony działaczy spółki jest wycofanie jednego ze sponsorów - Karaweli.

Karawela nie była sponsorem strategicznym. Z tego, co wiem ze środków masowego przekazu, pieniądze z tej firmy miały stanowić piętnaście procent budżetu. Trudno więc „zwalać” całą winę na Karawelę, choć nie ulega wątpliwości, iż przyczyniła się ona do tego upadku.

Kto jest więc odpowiedzialny za to, co się stało?

Widzę winę w działaniu akcjonariuszy spółki.

Jak na hiobowe wieści przedstawicieli miejskiej spółki, odnośnie wycofaniu drużyny z ekstraligi, zareagowało toruńskie środowisko hokeja młodzieżowego?

Powiem szczerze, przeczuwaliśmy to jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Obawialiśmy się, że drużyna nie wytrzyma do końca rozgrywek. Jest nam przykro, że tak się stało. Wycofanie zespołu w taki sposób, w jaki nastąpiło, odczytuje jako „rozwalenie” hokeja w mieście. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, ale odbudowa tego, to nie jest pół roku, czy rok, a co najmniej kilka lat. Druga sprawa jest taka, że hokeiści, a także kadra i obsługa tej drużyny, zostali bez pracy. Hokej młodzieżowy również na tym stracił. Nasz klub otrzymywał przecież pieniądze za szkolenie młodych graczy. Teraz tego zabraknie.

O jakiej sumie mówimy?

To 45 tysięcy złotych. Nie wiadomo, czy te pieniądze zdołamy odzyskać. Ta kwota już dawno powinna być na naszym koncie. Tymczasem zbliża się koniec roku, a pieniędzy nie ma.

W tej sytuacji znajdują się również inni wierzyciele spółki, m.in. hokeiści. Miasto zapowiedziało co prawda, iż spółka spłaci wszystkie swoje długi, nie znane są jednak żadne terminy, kiedy miałoby to nastąpić.

Jest obawa, że tych pieniędzy nie odzyskamy. Podobne obawy przeżywaliśmy za czasów Toruńskiego Klubu Hokejowego. Wówczas również mieliśmy obiecany zwrot zaległych pieniędzy. Do tej pory się ich nie doczekaliśmy. Tamta kwota była jeszcze większa (z naszych informacji to ok. 180 tys. zł. - przyp. red.).

Sytuacja może się więc powtórzyć.

Oby nie. Gdybyśmy postawili sprawę ostro, to oprócz tych 60 tys. złotych rocznie (Nesta Karawela zapłaciła 15 tys. zł - przyp. red.), pieniądze powinniśmy otrzymać jeszcze za wypożyczenie każdego zawodnika do drużyny seniorów. W ten sposób działają inne kluby młodzieżowe, posiadające porozumienia z klubami seniorskimi.

Wy jednak poszliście „na rękę” spółce.

Tak, bo jest to przecież nasz wspólny hokej. My musimy działać. Z lodowiska korzysta prawie dwa tysiące dzieci tygodniowo. Nasz klub sprawuje pieczę na nauką jazdy dla prawie 1800 dzieci, a ponadto szkolimy młodych hokeistów.

To, co się stało, należy nazwać upadkiem hokeja w Toruniu?

Nie. Spółka istnieje i istnieć będzie - mam nadzieję - dopóki spłaci swoje długi.

Tak, przy czym spółka na tę chwilę ma mało wspólnego z klubem hokejowym. Zawodników i drużyny już nie ma.

Dokładnie. Spółka będzie istniała, ale nie wiadomo, czy hokej będzie istniał. Wiele osób mówi o tym, że od nowego sezonu w Toruniu będzie pierwsza ligi. Skoro ma tak być, to trzeba już teraz o tym myśleć i się do tego przygotowywać.

Czy dochodzą do Pana słowa obawy, ze strony rodziców młodych hokeistów, w sprawie przyszłość hokeja, a co za tym idzie ich pociech?

Oczywiście. „Ręce opadają” - to chyba najłagodniejsze stwierdzenie, które tutaj słyszymy. Najstarsza grupa z naszej młodzieży trenowała kilkanaście lat, teraz nie ma przed sobą perspektyw. Sytuacja jest więc bardzo trudna.

Czy Pana zdaniem możliwe było dokończenie obecnego sezonu w PLH „po kosztach”, drużyną złożoną choćby przez samych juniorów?

To już nie do mnie pytanie. Przedstawiciele spółki powinni się na ten temat wypowiedzieć. Gdyby od początku sezonu postawiono na młodzież, byłoby zapewne łatwiej. Takich scenariuszy mogło być nawet kilka - grać aby się utrzymać, grać aby przetrwać, albo w ogóle nie przystępować do tych rozgrywek. A tak, decyzję o zlikwidowaniu drużyny, czy raczej wycofaniu jej z rozgrywek, podjęto w najgorszym momencie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska