Spór w związku plastyków

<!** Image 3 align=none alt="Image 204491" >
Półtora roku pozostało prezesowi Jerzemu Brzuskiewiczowi do końca kadencji w Okręgu Toruńskim Związku Polskich Artystów Plastyków. W związku trwają starania, aby zakończyć ją nieco wcześniej.

Lista zarzutów, które sporządzili członkowie związku domagający się ustąpienia zarządu OT ZPAP i prezesa Jerzego Brzuskiewicza, jest długa.

<!** reklama>

Wśród nich jest autorytarne sprawowanie władzy, niepodejmowanie konsultacji z członkami związku w sprawach gospodarczych i artystycznych, zawłaszczanie pomieszczeń związkowych do prywatnych celów, arogancja władz okręgu wobec członków, brak reakcji na zgłaszane problemy i odpowiedzi na pisma, a także nieumiejętne zarządzanie majątkiem związku.

Co się dzieje z pieniędzmi?

Wczoraj w kafeterii Dworu Artusa odbyło się spotkanie, na którym zbierano kolejne podpisy pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego walnego zebrania.

Członkowie, którzy sprzeciwiają się decyzjom obecnego zarządu, chcą na nim go odwołać. Pod wnioskiem podpisało się już ponad 70 osób. Wśród nich m.in. Piotr Klugowski, Wiesław Smużny, Mieczysław Ziomek, Tadeusz Porębski i wielu innych. Liczba głosów poparcia wciąż rośnie.

- Według danych z KRS za 2011 roku przychody OT ZPAP z wynajmu i składek członkowskich wyniosły 352 tysiące złotych. Na co to zostało wydane? Nikt z nas tego nie wie. Od 2003 roku, kiedy to zostałem członkiem związku, nigdy nie byliśmy informowani o finansach związku - twierdzi Andrzej Jarmiłko.

Stanisław Lackowski zaś dodaje: - Powierzyliśmy Jerzemu Brzuskiewiczowi nasz majątek, ale nie daliśmy mu go przecież na własność. To ogromna różnica. Ma obowiązek informować nas o wszystkim.

- Od marca 2012 roku, kiedy to odważyłam się skrytykować postępowanie pozostałych członków zarządu, przestałam być informowana o ich decyzjach. I to mimo że jestem jednym z członków tego zarządu. Dziś zdecydowałam się zrezygnować, aby mnie z nim nie łączyć - mówi Anna Barbarowicz.

- Nie ma żadnej przejrzystości w działaniach. Jak to możliwe, że o zadłużeniu dowiadujemy się z prasy? - pyta z kolei Małgorzata Puciata-Mroczynska.

Długi wciąż rosną

Czarę goryczy członków związku przelała decyzja o sprzedaży związkowego budynku przy ulicy Ducha Św. 8, o czym pisaliśmy w „Nowościach”. Prezes Jerzy Brzuskiewicz tłumaczył tę decyzję kłopotami finansowymi związku, wynikającymi m.in. z braku chętnych do wynajmu związkowych pomieszczeń.

- Zalegamy już z opłatami za poprzedni sezon grzewczy, a dług wciąż rośnie. Pensje nie są wypłacane, a musimy jeszcze zapłacić byłej pracownicy, która wygrała z nami proces - mówił. - W sumie nasz dług urósł do 80 tysięcy złotych.

Sprzedaż budynku jest w takiej sytuacji - zdaniem prezesa i zarządu - najlepszym rozwiązaniem.

Grupa członków związku, którzy - jak zapewniają - o sprzedaży dowiedzieli się przypadkiem, nie chce się na to zgodzić. Sprawę zgłosili do prokuratury.

Nie należy również zapomnieć, że poza 80 tys. zł długu OT ZPAP ma również do spłaty około 300 tys. zł Zarządowi Głównemu ZPAP. Za co? To suma rozłożonych na 25 lat rat za wykup kamienic przy ul. Ducha Św. 10 i 12 oraz budynku przy Ducha Św. 8.

- Mam już dość tej sytuacji. Nie jestem na diecie, a schudłem 8 kilogramów. Tylko moja idiotyczna, powtarzam, idiotyczna odpowiedzialność każe mi doprowadzić tę sprawę do końca - mówi „Nowościom” Jerzy Brzuskiewicz. - Wśród członków związku mam olbrzymie wsparcie. Dzwonią i mówią, abym się nie poddawał. Ale harcownicy i tak biegają.