Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzęt torunian „nie jedzie”. Sytuacja robi się nerwowa

Piotr Bednarczyk
Gdy w jednym z biegów upadł Jason Doyle,  serca kibiców niemal stanęły. Bez Australijczyka nasz zespół nie miałby szans na utrzymanie
Gdy w jednym z biegów upadł Jason Doyle, serca kibiców niemal stanęły. Bez Australijczyka nasz zespół nie miałby szans na utrzymanie
Planem minimum dla torunian było przegrać w Grudziądzu w takim stosunku, żeby zostawić sobie szansę na bonus. Nawet to się jednak toruńskim żużlowcom nie udało...

Mrgarden GKM rozgromił w Grudziądzu Get Well Toruń 55:35. Poza Jasonem Doylem (15 pkt) nie było w naszym zespole zawodnika, którego można byłoby pochwalić.

Teraz przed torunianami decydujący moment sezonu. W najbliższy piątek o 20.30 podejmują Motor Lublin. Jeśli wygrają z bonusem (na wyjeździe przegrali 42:48), a później, 28 czerwca dorzucą jeszcze dwa punkty w meczu u siebie z GKM-em, prawdopodobnie zapewnią sobie siódme miejsce, dające prawo jazdy w barażu o miejsce w ekstralidze 2020. Na szczęście spora grupa zawodników na Motoarenie spisuje się dużo lepiej niż na wyjazdach, więc jest nadzieja, że uda się utrzymać wśród najlepszych. Niewątpliwie kluczowy będzie mecz z Motorem.

- Czego zabrakło nam w Grudziądzu? Wielu rzeczy - przyznał Adam Krużyński, przewodniczący Rady Nadzorczej Klubu Sportowego Toruń. - Pierwsza podstawowa – to brak drużyny. Mając jednego zawodnika ciężko myśleć o zwycięstwie. Przyznam szczerze, że bardzo mnie rozczarowuje taka sytuacja, gdy pomimo wielu rozmów i korzystania z doświadczenia i ustawień silnika Jasona Doyle’a, te same ustawienia kompletnie nie sprawdzają się u innych zawodników. Wyglądamy na torze jak pogubieni. To jest kwestia sprzętu, jakim dysponują zawodnicy, bo jeżeli widać, że jesteśmy tak wolni na torze, to nawet przy dużych umiejętnościach ciężko jest wygrywać biegi czy bronić pozycji. Przed XIII biegiem liczyliśmy jeszcze na Jacka Holdera, który zmienił w ogóle ustawienia. Nic to nie dało, jego frustracja była tak wielka, że inaczej zestawiliśmy zawodników w biegach nominowanych. I dlatego pojawił się Iversen. Niels ostatnio zmienił tunera, korzysta już nie tylko z silnika Petera Johnsa, ale na tym torze nic ta zmiana nie dała. Na ostatni bieg wrócił do silnika Johnsa i punkty zdobył. Dodam, że silnik, na którym startuje w Toruniu, jest odłożony, bo ma zupełnie inne ustawienia. Czy jest nerwowo? Jest smutno, bo czujemy bezradność, robimy wiele, by ten zespół współpracował ze sobą, a wyniki tego nie pokazują. Nie mamy pomysłu na ustawienia sprzętowe, na obcych torach zupełnie. Mamy takich zawodników, a nie innych i już nic nie zmienimy. Zadebiutował Filip Nizgorski. Trudno go oceniać. Owszem, jechał 15 metrów za rywalami, ale jechał z gazem, z sercem. Miał za zadanie dojechać do mety, oczywiście najlepiej jak potrafi, ale bez specjalnej presji. Te zera mogą być inwestycją na przyszłość, ale to wszystko od niego zależy. Przed nami kluczowy mecz z Lublinem. Nie będzie specjalnych przygotowań, bo w tym tygodniu zawodnicy jeżdżą w Szwecji, także w czwartek, poza tym są trzy imprezy młodzieżowe. Musimy więc do meczu podejść z marszu i liczyć, że na swoim torze nasi zawodnicy pojadą znacznie lepiej.

- Próbowaliśmy, co mogliśmy - dodał Jason Doyle. - Staraliśmy się dobrze wykonywać naszą pracę, ale nie wszystko nam wychodziło. To głównie sprawa sprzętu. Zdajemy sobie sprawę z trudnej sytuacji zespołu w tabeli i wagi, jaką mają najbliższe mecze na Motoarenie. Musimy dobrze do nich podejść, by wygrać. Na pewno to jest nasz cel.

- Wiedzieliśmy, że w nocy przed meczem będzie padać - mówił Krzysztof Buczkowski, który zdobył 12 punktów. - Nie widzieliśmy tylko ile. Na całe szczęście nie na tyle, by zepsuło to nam nasze plany i przygotowanie toru. Trenowaliśmy w piątek i tor był taki, jak się spodziewaliśmy. A co do wyniku? Myślę, że przed meczem taki wynik wzięlibyśmy w ciemno, więc jesteśmy zadowoleni.

Zadowolony był też wychowanek toruńskiego klubu Marcin Turowski, obecnie zawodnik GKM-u. Junior zdobył 3+2 pkt w trzech wyścigach, przy czym raz był wykluczony za upadek na drugim miejscu.

- Dziwnie się czułem przed tym meczem, bo musiałem jechać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Część presji zeszła po pierwszym starcie. Słyszałem, że kibice z Torunia skandowali po meczu moje nazwisko, co było dla mnie bardzo miłe.

POLUB NAS NA FACEBOOKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska