Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion to kocioł, nie opera

Jarosław Jakubowski
Po sobotniej zadymie na bydgoskim stadionie Zawiszy wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Politycy wolą zamykać stadiony niż rozwiązywać problem. A dalsza eskalacja „wojny z kibolami” może mieć tragiczne skutki.

<!** Image 3 align=none alt="Image 225673" sub="Wnoszenie na stadion tzw. sektorówek (flag zasłaniających cały sektor) jest zakazane, więc kibice Widzewa wnieśli pasy, które po złączeniu utworzyły obrazek. Na nim piłkarz Widzewa kopiący rywala z ŁKS-u.">

Po sobotniej zadymie na bydgoskim stadionie Zawiszy wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Politycy wolą zamykać stadiony niż rozwiązywać problem. A dalsza eskalacja „wojny z kibolami” może mieć tragiczne skutki.

Co tak naprawdę zaszło w sobotę w czasie meczu bydgoskiego Zawiszy z łódzkim Widzewem? Zajrzyjmy

do oświadczeń policji i stowarzyszenia kibiców Zawiszy.

Policja: „W trakcie drugiej połowy meczu pod stadion dotarła grupa około 600 kibiców ŁKS Łódź. Osoby nieposiadające biletów próbowały wedrzeć się na stadion. Wobec agresywnie zachowujących się osób, które wyłamały ogrodzenie, użyto pałek i gazu. Na stadion dostała się grupa ok. 50 pseudokibiców”. <!** reklama>

Kibice: „Zgodnie z relacją uzyskaną od kibiców ŁKS Łódź, kolumna autokarów konwojowana była do Bydgoszczy przez policję w taki sposób, aby uniemożliwić im dotarcie na mecz przed jego rozpoczęciem (...). Niewielka część kibiców, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, nabyła bilety i weszła na teren stadionu. Po chwili sprzedaż została wstrzymana, a grupa kibiców ŁKS stojąca przed terenem obiektu została otoczona kordonem policji”.

Policja: „Na wniosek organizatora na stadion wprowadzone zostały siły policyjne”.

<!** Image 4 align=none alt="Image 225673" >Kibice: „Na 3 godziny przed spotkaniem na stadionie Zawiszy pojawiło się około 30 nieumundurowanych funkcjonariuszy policji, z których część udała się na trybunę C. Już podczas wchodzenia na koronę stadionu funkcjonariusze ci przystąpili do legitymowania kibiców Zawiszy (...). Ponadto, przed samym meczem i w jego trakcie na terenie stadionu, w różnych punktach zostały rozmieszczone zwarte oddziały policji”.

Policja: „W tym czasie na stadionie kibice Widzewa uszkodzili ogrodzenie sektora, w którym przebywali. Dopiero interwencja policji powstrzymała tę agresję. Policjanci przywrócili porządek, używając miotacza wody, gazu i pałek, co uniemożliwiło bezpośrednią konfrontację pomiędzy pseudokibicami Widzewa i ŁKS-u, do której ci dążyli”.

<!** Image 5 align=none alt="Image 225673" sub="W zabezpieczeniu sobotniego meczu uczestniczyło 1000 policjantów z Kujawsko-Pomorskiego, Łodzi i Poznania. ">Kibice: „Grupa kibiców ŁKS Łódź eskortowana była przez policję w taki sposób, iż początkowo zostali doprowadzeni pod stadion w okolice ogrodzenia przy sklepie Lidl, czyli w bezpośrednie sąsiedztwo sektora kibiców drużyny Widzewa.

Dalej wypadki nabierają tempa. Według policji krótko po zapobieżeniu konfrontacji widzewiaków i ełkaesiaków około 4000 sympatyków bydgoskiej drużyny usiłowało wedrzeć się na zamkniętą trybunę B. Zdaniem kibiców, jest to kłamstwo, bo ludzie na znak protestu chcieli opuścić stadion. Bezspornym faktem jest, że w stronę policjantów

posypały się elementy ogrodzenia, kamienie i płyty chodnikowe.

Policja użyła broni gładkolufowej, pałek i gazu. Jeden z kibiców został trafiony plastikową kulą w oko. Stracił je. Tu znowu pojawiają się zarzuty ze strony kibiców. Że policja strzelała w tłum, w którym były kobiety i dzieci. Że celowała na wysokości twarzy, choć przepisy zezwalają jej na strzelanie gumowymi kulami od pasa w dół. Że ewakuacja kibiców z trybuny C odbywała się wąskim wyjściem, przez co ludzie tratowali się, a pomoc dla poszkodowanych była utrudniona.

<!** Image 6 align=none alt="Image 225673" sub="Wiadro z wodą jako sposób na rzucane z trybun petardy">Co na to policja? - Wstępna ocena działań związanych z zabezpieczeniem meczu oraz zasadnością użytych środków przymusu bezpośredniego, tj. pałek służbowych, gazu, miotacza wody i broni gładkolufowej, jest taka, że użycie tych środków było zasadne i adekwatne do zagrożenia oraz zgodne z przepisami prawa. Czekamy również na ocenę tych działań przez prokuraturę, zwłaszcza dotyczącą uszkodzenia ciała jednej z osób - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa kujawsko-pomorskiej policji.

Komisja Ligi nie czekając na taką ocenę już w poniedziałek postanowiła zamknąć stadion Zawiszy na jeden mecz (z Piastem Gliwice). Ponadto Zawisza oraz Widzew nie mogą organizować wyjazdów grup kibiców do końca 2013 r.

- To

stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.

Wielu ludziom, którzy nic złego nie zrobili, uniemożliwia się pójście na mecz. Dlaczego? Bo ktoś coś zrobił. To tak jakby wyłączyć z ruchu odcinek autostrady tylko dlatego, że zatrzymano na nim dwóch pijanych kierowców. To także uderzenie w finanse klubów, dla których wpływy meczowe są znaczącym źródłem dochodów - mówi dr Radosław Kossakowski, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego, który bada środowisko kibicowskie. Jego zdaniem odpowiedzialność zbiorowa nie może mieć miejsca w sytuacji, gdy policja zatrzymuje zaledwie 17 osób, spośród których 16 stawia zarzuty.

<!** Image 7 align=none alt="Image 225679" sub="Kibic trafiony gumową kulą został przewieziony do szpitala wojskowego. Niestety, lekarze musieli usunąć gałkę oczną. ">W ostatnich kilku latach to już trzecie tak poważne zajście na bydgoskim stadionie. W sierpniu 2010 roku podczas meczu pucharowego Zawiszy i Widzewa doszło do starć kibiców z policją. Kolejna zadyma miała miejsce niespełna rok później, w trakcie rozgrywanego w Bydgoszczy finału Pucharu Polski między Legią Warszawa a Lechem Poznań.

Prokurator Dariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ twierdzi, że kluczowa będzie analiza zapisów wideo: - Po finale Pucharu Polski też na początku mieliśmy niewielu podejrzanych. Dziś to grubo ponad 100 osób - dodaje.

Również toruńskie areny nie są wolne od agresji. W lipcu tego roku pod stadionem Elany Toruń starli się kibice tej drużyny z antagonistami z Motoru Lublin.

- Nie generalizowałbym, że na polskich stadionach jest niespokojnie. To są

incydenty,

na większości meczów nie dochodzi do zakłóceń porządku. Stadion piłkarski nigdy nie będzie operą czy teatrem, tu zawsze będą panowały bardzo silne emocje. Warto zadać pytanie, czy policja nie zachowuje się czasem zbyt prowokacyjnie. Ideałem dla mnie była postawa niemieckich policjantów podczas mistrzostw świata. Byli dyskretni, a uznawani za najgorszych na świecie angielscy kibice fotografowali się z funkcjonariuszami - mówi dr Kossakowski. I od razu dodaje: - U nas poziom wzajemnej nieufności jest zbyt duży, by doszło do takiego „pojednania” między policją a kibicami.

Na razie więc mamy wojnę. Komendant główny wystąpił do PZPN z wnioskiem, by wszystkie mecze Ekstraklasy w tym roku odbywały się bez udziału kibiców gości.

- Zlikwidujcie w ogóle piłkę nożną, wtedy będziecie mieli spokój - komentują z przekąsem normalni kibice. To oni, nie bandyci, są większością na polskich stadionach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska