Nie po obejrzeniu wszystkich tych zdjęć. Nie pierwszy zresztą raz, bo właściwie zawsze na wystawach WPP elegancka publiczność galerii konfrontowana jest ze skondensowaną dawką nieszczęścia, zła i cierpienia. Zdjęcie roku Warrena Richardsona robi wrażenie: mężczyzna, jeden w milionowej fali uchodźców, trzyma maleńkie dziecko pod drutem kolczastym na serbsko-węgierskiej granicy. Ciemne, nieostre, ziarniste, robione jedynie w świetle księżyca. Tych zdjęć pokazujących na różne sposoby kryzys migracyjny jest więcej: Turcja, wyspy greckie, Włochy. Na kilku powtarza się zresztą motyw drutu kolczastego. Dobrze widać, co w 2015 roku było medialnym tematem numer jeden. Zobaczymy, czy w przyszłym roku tak wyraźnie dominować będą zdjęcie dokumentujące dramatyzm fali ataków terrorystycznych,które w 2016 roku mroziły opinię publiczną.
Polecamy: Wernisaż World Press Photo w CSW
Nie wiem też, czy któreś ze zdjęć tegorocznej edycji konkursu tak trwale zapisze się w masowej wyobraźni, jak kilka, kilkanaście zdjęć, które wcześniej nagradzano w tym konkursie. Jak zdjęcie Eddie Adamsa, który w 1968 roku nacisnął spust migawki swego aparatu dokładnie w tym samym momencie, gdy Nguyen Loan, oficer południowo-wietnamskiej policji nacisnął spust rewolweru, przyłożonego niemal do głowy pojmanego oficera Viet-Congu, czy inne, kilka lat młodsze zdjęcie z Wietnamu, pokazujące na pierwszym planie nagą dziewczynkę uciekającą przed napalmowym bombardowaniem, sfotografowaną przez Nicka Uta. Świat niczego nie potrafi się nauczyć. Na tej wystawie najbardziej drastyczne zdjęcia pokazują ranne i zabite dzieci, ofiary rosyjskich bombardowań w Syrii.
Jest co oglądać. Niesamowite jest zdjęcie Johna J. Kima, który podczas demonstracji przeciwko brutalności policji w Chicago uwiecznił jednego z demonstrantów - twarzą w twarz z policjantem. Świetne zdjęcie, będące - zdaje się - zupełnie niezamierzonym pastiszem starszego o pół wieku zdjęcia z maja 1968 roku, na którym Daniel Cohn-Bendit stoi face to face z francuskim policjantem. Jeśli ktoś oglądał „Defiladę” Andrzeja Fidyka, to nie zdziwią go zdjęcia Davida Guttenfeldera, pokazujące orwellowski świat Korei Północnej, ale i tak robią one niesamowite wrażenie. Cień strasznego świata kładzie się też tam, gdzie nic strasznego nie ma. Jedna z serii zdjęć pokazuje roześmianych młodych ludzi grających w piłkę w afrykańskim Sierra Leone. Świetnie się bawią, są radośni. Mają koszulki z napisem „Przeżyłem ebolę”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?