Strzały w sądzie w Toruniu. Kto wyciągnął broń?
Strzały w sądzie w Toruniu. Kto wyciągnął broń?
5. 11 lutego 2004 roku z ulicy Długiej w Toruniu skradziono volkswagena. Właścicielka szybko zauważyła jego zniknięcie i zaalarmowała policję. Mundurowi namierzyli złodzieja na pobliskich Wrzosach i tam postanowili go zatrzymać. Zwolnił co prawda, ale tylko po to, aby za chwilę przyspieszyć. Zranił też w nogę policjanta.
Uciekał ulicą Ugory, gdzie policjanci - nie widząc innego sposobu na zatrzymanie go - zaczęli strzelać. 64 wystrzelone przez nich pociski trafiły w opony, nadkola, chłodnicę, tylną i przednią szybę i nawet nie drasnęły kierowcy. Mundurowi zatrzymali go dopiero, gdy porzucił niesprawnego passata i uciekł w las. 20-latek miał wtedy 1,7 promila alkoholu we krwi.
Zobacz także: Kobiety poszukiwane przez policję z regionu. Oto przestępczynie z woj. kujawsko-pomorskiego [ZDJĘCIA]