Świąteczne zakupy w towarzystwie gazu

Chodzi o rozpylenie pewnej substancji na terenie kompleksu handlowego, o czym informowaliśmy już na naszej stronie internetowej. Konieczna była interwencja służb ratowniczych, a cała akcja trwała dość długo. Dziś znamy nieco więcej jej szczegółów.

- Prawdopodobnie ktoś rozpylił gaz pieprzowy - informuje mł. bryg. Piotr Kołtacki, oficer prasowy grudziądzkiej Straży Pożarnej. - Otrzymaliśmy sygnał dużo później niż faktycznie nastąpiło to zdarzenie. Po przybyciu na miejsce zdarzenia w środku odbywała się normalnie sprzedaż.

Z relacji niektórych osób, którzy przekazywali swoje opinie choćby za pośrednictwem mediów społecznościowych, wynika, że niezbyt dobrze zareagowała ochrona sklepu. Ale to niepotwierdzone doniesienia. Zdaniem policji, nie była też konieczna ewakuacja budynku.

- Ten gaz wystąpił w jednym miejscu, a nie jest on szkodliwy dla zdrowia - podkreśla asp. Robert Szablewski z Komendy Miejskiej Policji. I jednocześnie zapewnia:

- Mamy już zabezpieczony monitoring i wytypowaną jedną osobę, która za pomocą małej puszki gaz rozpyliła. Nie było osób pokrzywdzonych, więc ta osoba odpowie przed sądem za wykroczenie związane z zakłóceniem ładu oraz porządku publicznego - dodaje przedstawiciel policji.

Za taki czyn grozi grzywna nawet do 5 tysięcy złotych. Tymczasem, mimo że poszkodowanych nie było, dla niektórych powiało nawet grozą, a inni odczuli nieprzyjemne konsekwencje nieodpowiedzialnego wybryku.

- Na miejscu były osoby z zaczerwienionymi oczami oraz takie, które kichały. Wobec jednej trzeba było zastosować specjalną pomoc medyczną - mówi Piotr Kołtacki. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia musieliśmy między innymi otworzyć na stałe drzwi automatyczne oraz dokonać odpowiednich pomiarów.