Monitoring zaalarmował strażaków
W placówce opiekuńczej w Kielcach wybuchł w piątek, 10 maja pożar. Szeroko go relacjonowaliśmy. W sobotę służby podsumowywały swoje działania.
Po godzinie 17 w piątek, 10 maja w Pensjonacie Opiekuńczo Rehabilitacyjnym „Nasz Dom” przy ulicy Tobruckiej w Kielcach było już po kolacji. Cztery opiekunki, które były tego popołudnia w pracy, powoli układały pensjonariuszy do łóżek.
Bożenę Syskę, właścicielkę placówki, informacja że dzieje się coś złego, dosięgła w Nowej Dębie na Podkarpaciu, gdzie była z całą rodziną na pogrzebie.
- W pensjonacie mamy monitoring przeciwpożarowy. To między innymi z niego strażacy dostali pierwszy sygnał – tłumaczyła pani dyrektor.
To nie mogło być zwarcie
Z pierwszych relacji wynikało, że pożar zaczął się od altany śmietnikowej. Ta znajdowała się tuż przy ulicy, tak by służby odbierające odpady, miały do niej łatwy dostęp.
- Nie było tam instalacji elektrycznej. Ktoś musiał zaprószyć ogień. Może rzucił niedopałek w suchą trawę. Altana była tuż przy ścianie budynku, więc ogień szybko przeniósł się na elewację i ruszył do góry. Na szczęście strażakom udało się powstrzymać płomienie zanim sięgnęły więźby dachowej
– opowiadała Bożena Syska.
Zaczęła się ewakuacja.
- Sąsiedzi bardzo dużo nam pomogli. Wspólnie z opiekunkami ratowali pierwszych pensjonariuszy. Całe osiedle było zaangażowane – mówiła z uznaniem właścicielka „Naszego Domu”.
Część pensjonariuszy przewiezionych do szpitali, zwolniono z nich jeszcze tego samego dnia.
- W najpoważniejszym stanie są dwie panie, które zajmowały pokój od strony, gdzie paliła się elewacja. W ich pokoju było okno dachowe. Szyba pękła od gorąca gorąca i do środka dostał się dym. Jedna z tych pań jest w szpitalu w Krakowie, druga w Kielcach – relacjonowała Bożena Syska.
Konstrukcja budynku nie ucierpiała. Można sprzątać
Pensjonariusze, którzy nie potrzebowali pomocy lekarzy i ci którzy zostali ze szpitala wypisani, potrzebowali schronienia.
- Mamy tu drugi budynek. Mamy też placówkę przy Hożej. To w tych miejscach rozlokowywaliśmy naszych pensjonariuszy. Z urzędu miasta dostaliśmy polowe łóżka i pościel. Budynek, w którym się paliło jest już po inspekcji. Wiemy, że bryła domu i więźba dachowa są nienaruszone. Musimy odciąć i wymienić część instalacji, wyłączyć niektóre pomieszczenia z użycia, ale poza tym możemy już zaczynać sprzątanie – mówiła w sobotnie popołudnie Bożena Syska.
Więcej o pożarze:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?