Sylwester w szpitalu, zamiast zabawy we Lwowie

Dziewięć osób zostało rannych w wypadku, do którego doszło pod koniec grudnia ubiegłego roku w Brzozie Toruńskiej. O jego spowodowanie prokuratura oskarżyła kierowcę busa.

Pisaliśmy już o tym, że 29 grudnia w nocy 51-latek z Torunia, zajmujący się zawodowo przewozem osób, pojechał swoim busem do jednej z podtoruńskich miejscowości, aby zabrać stamtąd 8 pasażerów, których miał dowieźć do Katowic. Stamtąd mieli oni wyruszyć dalej na sylwestrowy wypad do Lwowa.<!** reklama>

Ośmiu rannych

Niestety, bus do Katowic nie dojechał. Kilkanaście kilometrów za Toruniem, w Brzozie Toruńskiej zjechał on na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z jadącą z przeciwka ciężarówką. Ośmiu pasażerów busa i jego kierowca zostali poważnie ranni. Wszyscy trafili do szpitala.

- 51-letni kierowca busa został oskarżony o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym - mówi Artur Krause, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Jak ustalił prokurator, tamtej nocy warunki na drodze były bardzo trudne. Był mróz, drogę pokrywał szron. Na trasie z Torunia do Włocławka znajdowało się oznakowane zwężenie drogi omijające mostek.

Choć tak być nie powinno, ale sytuacja ta zaskoczyła kierowcę busa. Doszło do nagłej próby omijania przeszkody. Podczas wykonywania tego manewru prowadzący auto z 8 pasażerami stracił panowanie nad pojazdem, znalazł się na drugim pasie i zderzył czołowo z nadjeżdżającym z przeciwka i jadącym prawidłowo ciężarowym manem.

Kierowcy obu pojazdów uczestniczących w tym zdarzeniu byli trzeźwi, samochody również nie miadały usterek, które mogłyby mieć wpływ na ten wypadek.

Nie dostosował prędkości

Prokuratura uznała więc, że kierowca busa, dlatego zmienił nagle swój tor jazdy, ponieważ nie dostosował prędkości do trudnych tej nocy warunków na drodze.

O winie kierowcy busa zadecyduje sąd.