Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sytuacja UMK trudna, ale nie dramatyczna

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
Rozmowa z profesorem ANDRZEJEM TRETYNEM, rektorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, o sprawie profesora Tomasza Justyńskiego, podwyżce rektorskiej pensji i zwolnieniach na UMK.

<!** Image 3 align=none alt="Image 211246" sub="Fot. Sławomir Kowalski">

Rozmowa z profesorem ANDRZEJEM TRETYNEM, rektorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, o sprawie profesora Tomasza Justyńskiego, podwyżce rektorskiej pensji i zwolnieniach na UMK.

Jaka jest sytuacja finansowa uniwersytetu?

Trudna, ale nie dramatyczna. 22 miliony zł deficytu, o których „Nowości” ostatnio pisały, to tylko kilka procent całego naszego budżetu. Problemy finansowe ma większość uczelni, a my funkcjonujemy w wyjątkowo trudnych warunkach. Kujawsko-pomorskie jest drugim województwem pod względem bezrobocia. Młodzi nie mają bogatych rodziców gotowych sfinansować płatne studia. Nie ma też wielu firm chcących zapłacić duże pieniądze za pracę. Ludzi nie stać na podnoszenie kwalifikacji.<!** reklama>

Domyślam się, że 2013 rok będzie dla Was jeszcze trudniejszy.

Znam wysokość dotacji, ale o kwotach jeszcze nie mówmy. To nie jest nasza zła wola, dopiero projektujemy budżet. Dziś mogę zdradzić tylko, że dotacja z ministerstwa będzie niższa o 0,7 procent.

Przejdźmy do konkretów. Jak chce Pan ustabilizować budżet UMK?

Koncepcję wypracowujemy z władzami wszystkich siedemnastu wydziałów UMK. Chcę, żeby były świadome sytuacji. Jesteśmy po pierwszych spotkaniach. Znacznie lepiej wiemy dziś, gdzie szukać oszczędności i dodatkowych przychodów.

Jakie są pomysły?

Są na UMK wydziały, które nie występują o granty badawcze, np. Wydział Nauk Pedagogicznych. I wydziały jak np. Politologii i Studiów Międzynarodowych, dla których priorytetem ma być od tego roku wzrost aktywności badawczej. Jesteśmy w stanie zwiększyć w ten sposób przychody.

Naprawdę wierzy Pan, że uda się tym załatać 22-milionową dziurę?

Wolałbym nie mówić o brakach w budżecie. Uniwersytet ma płynność finansową i pieniędzy fizycznie nie brakuje. Zamierzamy powalczyć o studentów niestacjonarnych. Niektóre nowe kierunki będą początkowo prowadzone wyłącznie w trybie niestacjonarnym. Sukces rekrutacji śródrocznej na prawie pokazał, że warto kontynuować ten sposób rekrutowania. Pod względem liczby studentów na studiach niestacjonarnych osiągnęliśmy poziom dna, może być tylko lepiej.

W ostatnich latach najlepszym sposobem na braki w kasie była sprzedaż budynków. To stosunkowo łatwy pieniądz, nie kusi Pana?

Problemów z finansami to nie załatwi. Będzie na bieżące doładowanie konta. Na razie chcemy zbyć budynek  przy ul. Asnyka, w którym mieścił się Wydział Nauk Pedagogicznych.

Czy będą zwolnienia na UMK?

Jeśli liczba studentów będzie nadal spadać, musimy być gotowi na ucieczkę do przodu - realizację ambicji uniwersytetu badawczego. Nie widzę na UMK miejsca dla osób, realizujących wyłącznie zadania dydaktyczne. Będziemy potrzebować bardzo dobrych naukowców i znakomitych dydaktyków. Zgodnie z nową ustawą studenci będą regularnie oceniali poziom dydaktyki.

Obiecał Pan podwyżki w kampanii. Ludzie na Pana liczą.

Nie zdawałem sobie sprawy, z jakim deficytem skończymy rok. Podwyżki, jeśli będą, to najwcześniej w czwartym roku kadencji. Uzależniam je od efektów oszczędności i pieniędzy pozyskanych z programów badawczych.

Nie oponował Pan, gdy Senat podniósł pański dodatek rektorski o 100 proc., a przed wyborami był nie tylko zgorszony wysokością zarobków rektora Radzimińskiego, ale obiecał zrezygnować z części pensji rektorskiej.

Mówimy o dodatku rektorskim, który kiedyś znika. Zarabiam o 4 tys. zł mniej niż mój poprzednik.

Kazał Pan zawiesić postępowanie wobec oskarżanego o plagiat dziekana prof. Tomasza Justyńskiego?

Nie miałem z tym nic wspólnego. Decyzje podjął prof. Bogusław Sygit, rzecznik dyscyplinarny zajmujący się tą sprawą. Gdy prokuratura rozpoczęła własne postępowanie, uznał, że dwa równoległe dochodzenia nie mają sensu. Prawo daje mu taką możliwość.

Dlaczego więc kazał Pan je wznowić?

Pojawiły się nowe okoliczności. Okazało się, że postępowanie w prokuraturze będzie bardzo długo trwać, nawet rok. Nie było w tym żadnej gry i wpływów.

Utajnienie zamówionej opinii biegłych z Krakowa wygląda fatalnie, jak próba ukrycia sprawy.

To niedomówienia. Opinia jest dowodem w sprawie prowadzonej przez prokuraturę i rzecznik dyscyplinarny uznał, nie można jej upubliczniać.

Rzecznik prokuratury twierdzi, że to prywatna opinia UMK i że nikt jej nie zastrzegał.

Ale dla rzecznika dyscyplinarnego istotna jest opinia prokuratora prowadzącego sprawę, a nie rzecznika prasowego. Takiej opinii jak na razie nie możemy się doczekać.

Czy pada w niej, że profesor popełnił plagiat?

Taka konkluzja była w pierwszej opinii, jaką otrzymaliśmy. Nie mogliśmy jej jednak przyjąć - była zbyt ogólnikowa i stanowiła w istocie wykład o tym, czym jest plagiat. Poprosiliśmy o jej istotne uzupełnienie. Konkluzji drugiej ekspertyzy nie znam.

Czy Pana zdaniem prof. Justyński powinien być nadal dziekanem Wydziału Prawa?

Koledzy prawnicy wiedzieli o sprawie, gdy wybrali go na dziekana. Poza tym nic mu jeszcze nie udowodniono.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska