Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek brodniczanie już cieszą się z awansu. Mają szansę na mistrzostwo czwartej ligi i zdobycie pucharu Polski na szczeblu KPZPN.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172186" sub="Zawodnicy Sparty i Legii, na pierwszym planie Mirosław Ratkowski jr (żółta koszulka) i Dariusz Preis (nr 9) po meczu odebrali podziękowania od kibiców obu drużyn. / Fot. Paweł Kędzia">Sobotni mecz w Brodnicy miał wyjątkowy charakter. Chociaż ze względu na ogólnopolski protest kibice zrezygnowali z oprawy na ten mecz, na trybunach i tak było głośno i kolorowo.
Spotkania z Legią Chełmża przebiegają w atmosferze festynu. Kibice obu drużyn od lat się przyjaźnią. Na sobotę przygotowali nawet okolicznościowe koszulki. Najwyraźniej nie rozumieją tego policjanci i ich zwierzchnicy. Podczas meczu przyjaźni przy stadionie pojawiło się
sześć okratowanych busów, a w trybuny zostały wycelowane kamery i aparaty fotograficzne, żeby zapobiec ewentualnej zadymie. Pytanie, kto miałby się bić?
Na boisku mimo wzajemnej sympatii nikt nie zamierzał odpuszczać. Spotkanie szeroko relacjonowaliśmy w wydaniu internetowym naszej gazety.
Gospodarze rzucili się do ataku, ale razili nieskutecznością. Pierwsza
połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W drugiej połowie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na Marcinie Rupińskim obejrzał zawodnik przyjezdnych. Od tego momentu paradoksalnie brodniczanie rozluźnili szyki i zaczęli nonszalancką grę.
W 54. minucie Bała wystartował do piłki zmierzającej w kierunku Łukasza Osińskiego, bramkarza Legii. Golkiper zderzył się ze stoperem, a do futbolówki dopadł najskuteczniejszy zawodnik ligi. W ten sposób Grzegorz Bała otworzył wynik spotkania.
- Sami wrzucamy sobie bramki - wściekał się przy linii bocznej Jacek Smolarz, trener Legii Chełmża.
<!** reklama>W trzeciej minucie doliczonego czasu po raz drugi na listę strzelców wpisał się Bała. Wypuszczony na wolne pole Szpręglewski zostawił za sobą defensywę Legii. W sytuacji "sam na sam" mógł uderzać, ale podał do doświadczonego snajpera. Grzegorz Bała pewnym uderzeniem po długim słupku strzelił na 2:0.
- Wygraliśmy to spotkanie, ale zwycięstwo przyszło bardzo ciężko. Obawiałem się tego meczu - skomentował dla "Nowości" Dariusz Kołacki, trener Sparty/Unifreeze. - Zapewniliśmy sobie awans do trzeciej ligi z czego się bardzo cieszymy, bo cel został zrealizowany. Będziemy grali do końca o mistrzostwo w czwartej lidze, bo gramy dla kibiców.
Mimo wygranej szkoleniowiec nie kryje rozgoryczenia postawą swoich podopiecznych.
- W drugiej połowie mieliśmy przewagę, bo graliśmy o jednego zawodnika więcej. Pojawiła się nonszalancja, co jest błędem i w szatni będę rozmawiał z chłopakami, że takie sytuacje trzeba wykorzystywać, ale nie dopiero w 92. minucie - zwrócił uwagę.
Brodniczanie mają szansę na podwójną koronę. W finale pucharu Polski na szczeblu Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej zmierzą się z Lechem Rypin. Natomiast w czwartej lidze są na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa. Żeby zaprzepaścić szansę i osiemnaście punktów przewagi do trzeciego miejsca, musieliby się dosłownie położyć na murawie i przegrać
wszystkie mecze.
Zobacz galerię: Szansa na podwójną koronę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?