Szkoły zawodowe na pewno wymagają odczarowania. I nie łudźmy się, że stanie się szybko. Przez całe lata praca, którą uzyskiwało się po skończeniu zawodówki, kojarzona była z wstawaniem bladym świtem, ciężką fizyczną harówką, brudem i hałasem. Kto chciałby takiej przyszłości dla swojego dziecka? Ono przecież ma mieć w życiu lepiej niż rodzice.
Jeden z zaprzyjaźnionych dyrektorów dużej i dobrej toruńskiej szkoły zawodowej opowiedział mi kiedyś, jak dwukrotnie próbował stworzyć klasę dla operatorów maszyn do przetwórstwa tworzyw sztucznych. A Toruń w tej dziedzinie jest przecież prawdziwym przemysłowym zagłębiem. Lokalni przedsiębiorcy obiecali, że w bliskiej perspektywie byliby gotowi uruchomić 400 miejsc pracy. Efekt był taki, że przy rekrutacji zgłosiło się sześciu kandydatów.
Zdaniem dyrektora, brak zainteresowania to wynik złych skojarzeń z recyclingiem i przetwórstwem tworzyw sztucznych. To wilgoć, odstręczający zapach, grzebanie w śmieciach. Mit pozostał, choć technologie są dziś zupełnie inne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?