<!** Image 3 align=none alt="Image 211881" >
Na neurologii i neurochirurgii w szpitalu przy Batorego drastycznie ograniczono przyjmowanie pacjentów. Na Bielanach wydłużyły się kolejki. **W toruńskich szpitalach czekają na zaległe pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia.**
Obiecanych pieniędzy za tzw. nadwykonania w 2012 roku (czyli leczenie ponad podpisany kontrakt) Narodowy Fundusz Zdrowia niektórym szpitalom nie tylko nie przekazał, ale nawet nie przesłał propozycji ugody. W takiej sytuacji jest m.in. szpital miejski przy Batorego w Toruniu.<!** reklama>
- Z nami fundusz nie zawarł żadnej ugody. Wiemy tylko z mediów, że mamy dostać ponad 900 tysięcy złotych - mówi Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala. - Tydzień temu pisałam prośbę o przyspieszenie przelewu. Skoro pieniądze są, to dlaczego zwlekają z ich przesłaniem?
Za dużo przyjmują?
Jak dodaje Krystyna Zaleska, za zeszły rok mają w samym szpitalu nadwykonań na 2,6 mln zł. Oprócz tego w chemioterapii - 991 tys. zł i w programach lekowych - 283 tys. zł.
Oddział Hematologii, dotąd najbardziej deficytowy, dostał na początku roku zgodnie z aneksem do umowy ponad 2 mln zł, więc teraz jest w stosunkowo dobrej sytuacji.
Spore ograniczenia trzeba było za to wprowadzić na Oddziale Neurologii i Neurochirurgii, gdzie są niewykorzystane łóżka, a pacjentów tzw. planowych prawie w ogóle się nie przyjmuje.
- Neurologia działa u nas od niedawna, ma bardzo mały kontrakt, ale jest na nią duże zapotrzebowanie. Trafiają tu chorzy przeważnie w ciężkim stanie, z guzami mózgu, zaburzeniami krążenia, zespołami otępiennymi, stwardnieniem rozsianym - wymienia Krystyna Zaleska. - Pacjenci mogą być jednak przyjmowani praktycznie tylko w trybie pilnym. Jest też kłopot w przyszpitalnej poradni urologicznej. Zgodnie z wytycznymi funduszu, to, co jest możliwe, ma być ze względów oszczędnościowych robione w poradni. Dlatego wielu pacjentów zamiast na oddział urologii kierowanych jest do poradni na badania diagnostyczne, na przykład cystoskopię. Efekt to ponad 200 procent nadwykonań w tym roku, za które fundusz nie płaci. I tak staramy się tam, gdzie to możliwe, ściśle trzymać się limitów. Patrzymy na każdą złotówkę.
Porody spłacone
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym na Bielanach też zaciskają pasa. I liczą na spłatę zaległości.
- Owszem, fundusz łaskawie oddał nam zaległości 2,1 mln zł za 2012 rok, ale tylko za porody i neonatologię, czyli za coś, co powinno być finansowane na bieżąco. To część zobowiązań - mówi dr Sławomir Badurek, rzecznik szpitala. - Dług za pierwszy kwartał tego roku w tych samych działach, co spłacone, razem z kardiologią wynosi już 776 tysięcy złotych. Jedno więc oddali, a drugie narasta. Oszczędzamy i ograniczamy, co tylko możliwe.
Priorytetem są pacjenci tzw. pilni. Zarówno jeśli chodzi o zabiegi, jak i badania. Efekt jest taki, że kolejki oczekujących się wydłużają. I przykładowo, zamiast trzech tygodni pacjenci czekają na rezonans magnetyczny czy tomograf 13 tygodni.
Jeśli chodzi o spłatę zaległości, rzecznik kujawsko-pomorskiego NFZ Jan Raszeja uspokaja.
- Te pieniądze nie zginą. Na pewno do szpitali dotrą - zapewnia. - Niestety, nie wiem kiedy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?