Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki fajny plac, a zamknięty na trzy spusty

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
Otwórzmy przyszkolny plac zabaw dla dzieci spoza placówki - proponują rodzice z Mokrego

<!** Image 3 align=none alt="Image 217862" sub="Plac zabaw mógłby być otwarty w tych samych godzinach, co boisko szkolne - proponują rodzice. Dziś miejsce to zamknięte jest na klucz, przez całe wakacje
[Fot.: Sławomir Kowalski]">
Na plac zabaw przy Szkole Podstawowej nr 6 przy ul. Łąkowej dzieci spoza tej szkoły mogą co najwyżej popatrzeć. Dyrekcja nawet w wakacje „nie swoich” wpuścić tam nie chce.
<!** reklama>
Plac jest jak marzenie. Dwie zjeżdżalnie, dwie wieże, belki wspinaczkowe, dwa pomosty, w tym jeden do ćwiczenia równowagi, bujaczka na sprężynie w kształcie motoru, lina, po której można się wspinać. Gdyby nie fakt, że plac znajduje się przy szkole, wyglądałby jak dobrze wyposażony osiedlowy teren do zabaw.
Właśnie fakt, że to plac przyszkolny, sprawia, że dyrekcja traktuje go jako swój, na wyłączność tylko „swoich dzieci”. Szkoła prowadzi pięć grup przedszkolnych dzieci pięcio- i sześcioletnich. W czasie roku szkolnego dzieci wchodzą na plac tylko z opiekunami, a po zajęciach teren jest zamykany na klucz. Od końca czerwca do września miejsce, w które miasto zainwestowało tysiące złotych, stoi puste.
- Nie potrafię sensownie wyjaśnić dziecku, dlaczego plac stoi pusty, a ono nie może się tam bawić - przyznaje jeden z rodziców, którego spotykamy przy placu. Inna mama z tej okolicy odważnie proponuje. - Skoro dzieci w szkole nie ma, są wakacje, udostępnijmy go naszym maluchom, tak jak robi się z boiskami szkolnymi.
Barbara Anusiak, kierownik gospodarczy Szkoły Podstawowej nr 6, plac zabaw określa jako „zbyt kruchy”, żeby dzieci mogły korzystać z niego cały rok. - Jego konstrukcja nie jest aż tak trwała -  dodaje i dziwi się, skąd pomysł, żeby otworzyć go podczas wakcji. Konsultuje jednak sprawę z nieobecną dyrektor Anną Karaś. - Jest zamknięty, jak wszystkie przedszkolne place, otwarcie jest niemożliwe. Na pewno zostałby zniszczony, już i tak kilka razy go naprawialiśmy - przekazuje po rozmowie z dyrekcją.
Teren szkoły w wakacje jest otwierany ze względu na przyszkolne boisko, udostępniane dzieciom i młodzieży. Dlaczego nie można zrobić ukłonu w stronę maluchów i w tym czasie otworzyć plac zabaw?
Kierownik Anusiak jak lwica broni wejścia na plac. Nie przekonują ją argumenty, że nastolatkowie i dziś mogą przejść przez płot, co zresztą, jak sama przyznaje, już się zdarzało.  A jak jest w innych szkołach?
Podstawówka przy ul. Ogrodowej ma na swoim terenie plac zabaw - otwarty. W Ciechocinku przy podstawówce nr 1 plac zabaw jest otwarty do godz. 19, gdy zamykana jest brama szkoły. Dlaczego nie może być tak w Toruniu przy ul. Łąkowej?
Pytanie to zadajemy Januszowi Pleskotowi, nadzorującemu szkoły dyrektorowi Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. - Ryzyko urazów na placu zabaw jest wyższe niż na boisku - twierdzi dyrektor. I to może być przeszkodą w otwarciu terenu.
- Kto odpowie za wypadek dziecka na placu? - pyta. A my pytamy z kolei, kto dziś odpowiada za urazy na otwartym boisku szkolnym? Okazuje się, że rodzice.
Co dalej z placem zabaw przy Łąkowej? - Na pewno znajdziemy jakieś kompromisowe rozwiązanie - mówi dyrektor Pleskot i obiecuje, że zajmie się tą sprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska