Patrzyłem w sobotę na finał Pucharu Niemiec i jakoś Robert Lewandowski swoją grą mnie nie porwał. Pytanie tylko: dlaczego? Bo był zmęczony całym sezonem? Jest to możliwe. Bo w głowie miał już występ na Euro i postanowił oszczędzać się, by nie skończyć jak Paweł Wszołek, który na... zgrupowaniu kadry (to dopiero pech!) złamał rękę? Nie sądzę, Lewandowski nie jest z tych, którzy odpuszczają. Może po prostu jednak do zmęczenia samego zawodnika trzeba dodać znakomitą grę w defensywie piłkarzy Borussii i będziemy mieli odpowiedź.
Dobrze, że chociaż „Lewy” zrobił to, co do niego należało w serii rzutów karnych i skończył sezon klubowy sukcesem. Czego nie można powiedzieć o kilku innych naszych zawodnikach (choćby Łukaszu Piszczku czy Arkadiuszu Miliku).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?