Teraz prawnicy sprawdzą, czy gimnazjum może walczyć o swoje istnienie

[break]
„Nowy rząd obiecał, że będzie słuchał ludzi, postanowiliśmy przedstawić swoje zdanie i zaprotestować przeciwko reformowaniu systemu edukacji przez polityków. W tym celu kierujemy swój apel do wszystkich gimnazjów w Polsce o włączenie się do zainicjowanej przez nas akcji „Ratujmy gimnazja”. Pokażemy w ten sposób siłę i determinację w walce o poszanowanie efektów naszych wieloletnich działań” - to słowa z odezwy do całej gimnazjalnej społeczności w kraju. Autorami pisma są nauczyciele z Zespołu Szkół nr 24 przy ulicy Ogrodowej w Toruniu.

Jeszcze w poniedziałek byli oni gotowi zbierać podpisy osób dorosłych pod tym listem otwartym, aby powstrzymać planowaną przez Prawo i Sprawiedliwość likwidację gimnazjów.

Ich inicjatywa spotkała się z dużym odzewem ze strony innych szkół tego typu w całym kraju.

We wtorek rano ani na stronie internetowej „dwudziestej czwartej”, ani na szkolnym Facebooku nie było śladu po akcji „Ratujmy gimnazja”. Wszystkie wpisy zniknęły, bo nie wiadomo, czy publicznej szkole można podejmować podobną inicjatywę.

- Nie będę niczego komentować do momentu otrzymania oficjalnego stanowiska prawników z toruńskiego Urzędu Miejskiego. Akcja jest zawieszona - mówi Bożena Wysota, dyrektorka Zespołu Szkół nr 24 w Toruniu.

Zatrudnieni w placówce nauczyciele, co prawda anonimowo, ale są znacznie bardziej rozmowni. Mówią wprost, że miasto przestraszyło się nowej prawicowej władzy i próbuje zamknąć usta tym, którzy bronią gimnazjów.

- To zwykłe tchórzostwo i zamach na nasze demokratyczne prawa. My nie tylko walczymy o nasze miejsca pracy, ale także o istniejące od niemal dwóch dekad szkoły - przekonują nauczyciele. - Nasi 15-latkowie mają jeden z najwyższych poziomów kompetencji w Europie, a sprawa przemocy w gimnazjach delikatnie mówiąc jest wyolbrzymiona.

Dziś ma być znane stanowisko prawników w sprawie akcji „Ratujmy gimnazja”.