Z cierpliwością zatem uczestniczyłam kilkakrotnie w podchodach na stacji kolejowej Bydgoszcz Główna, trafnie odczytując strzałki rozproszone po tunelach i budynkach. Równie cierpliwie od dawna poddaję się „urokom” korzystania ze stacji Toruń Miasto. To dworzec zapomniany przez Pana Boga, o Polskich Kolejach Państwowych nie wspominając.
Mogę się tylko domyślać, że brak dawno zapowiadanego remontu i nieczynne kasy biletowe to w jakimś stopniu wynik przegranego przez PKP Przewozy Regionalne przetargu na obsługę połączeń, wiodących przez tę stację. Przegranych z Arrivą, która swoimi szynobusami „oblatuje” trasy do Jabłonowa, Brodnicy, Grudziądza.
Użycie cudzysłowu jest tutaj konieczne, szczególnie w kontekście opisywanej dziś historii z 25 grudnia. „Lot” pojazdu Arrivy na krótkiej trasie Toruń - Brodnica trwał bowiem ponad dwie godziny, licząc z perspektywy pasażera. Doszło do awarii jednego z bezawaryjnych podobno szynobusów Pesy. Trudno, zdarza się.
Pendolino to z pewnością nie było. Szkoda tylko, że o spóźnieniu pociągu nikt podróżnych przez głośnik nie poinformował, a i potem - w trakcie resetowania elektroniki w trasie - zabrakło wyjaśnienia, co się dzieje. Na pocieszenie dziś Arriva mówi „przepraszam”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?