Odkąd Platforma Obywatelska zrezygnowała z desygnowania własnego kandydata w Toruniu, zwycięzca wyborów na urząd Prezydenta Torunia był znany. A to wybory prezydentów miast są w społecznej świadomości najważniejsze w samorządowej elekcji.
Na sukces Michała Zaleskiego nałożyły się trzy powody: brak silnego konkurenta, inwestycje - głównie wybudowanie nowego mostu oraz dobra komunikacja z elektoratem w okresie międzywyborczym (cykliczne spotkania z mieszkańcami oraz Telewizja Toruń).
Drugie miejsce Joanny Scheuring-Wielgus było już wyczuwalne w przedwyborczych prognozach. To przede wszystkim premia za świeżość i dobrze zrealizowaną strategię wyborczą. W tej kampanii Czas Mieszkańców był liderem opozycji wobec urzędującego prezydenta i za to kandydatka tego komitetu otrzymała od wyborców premię.
Zbigniew Rasielewski, jako urzędujący prezydent, startował z bardzo trudnej pozycji. Nie pokazał ani jednego punktu, w którym miałby przewagę nad swoim szefem. Ludzie mając taki sam kapitał (jeden głos) zawsze decydują się na poparcie oryginału (w tym przypadku Michała Zaleskiego). Wynik Zbigniewa Rasielewskiego nie zaważył na rezultacie toruńskiego Prawa i Sprawiedliwości, czego można było się spodziewać.
Rezultat Jacka Kostrzewy odzwierciedla faktyczne poparcie, jakim w skali miasta Torunia legitymuje się Nowa Prawica. Wynik jest proporcjonalnie słabszy od tego z elekcji do Parlamentu Europejskiego, czego przyczyny należy upatrywać w niedawnych ekscesach Janusza Korwin-Mikkego.
Wojciech Peszyński jest doktorem na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?