[break]
- Na wizytę u kardiologa czekałam pół roku. W umówionym terminie musiałam wyjechać i nie mogłam przyjść. Zadzwoniłam do przychodni. Rejestratorka bardzo mi dziękowała, bo niewielu to robi - mówi pani Beata.
25 procent się nie zgłasza
Potwierdzają to w toruńskich przychodniach.
- Prowadzimy analizę. Liczba osób, które się nie zgłaszają na wizytę, jest inna w różnych poradniach i średnio sięga 25 procent. Tak było w poradniach alergologicznej i okulistycznej - zaznacza Krystyna Kurkowska, wicedyrektor administracyjny Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Toruniu. - Tylko pojedyncze osoby uprzedzają, że nie przyjdą. Dzwonią z prośbą o przełożenie terminu wizyty. A gdy do okulisty na 20 zapisanych nie zgłosi się sześć osób, lekarz czeka bezczynnie. Mógłby w tym czasie przyjąć innych pacjentów.
PRZECZYTAJ:Czy jest na to jakiś sposób? [DZIEŃ DOBRY]
Jak dodaje Krystyna Kurkowska, nawet dzwonienie do pacjentów na kilka dni przed wizytą nie pomaga, bo mimo potwierdzenia też się nie zgłaszają.
Wielu pacjentów nie przychodzi na umówione odległe wizyty do psychiatry i psychologa. Ale do nich akurat nie można mieć pretensji. Ich stan mógł się zmienić do czasu zapisania na wizytę.
Gdy na 20 sześć nie przyjdzie, lekarz czeka bezczynnie, a mógłby w tym czasie przyjąć innych pacjentów. - Krystyna Kurkowska, WOMP
- U nas około 20 procent zapisanych do specjalistów nie przychodzi na wizytę. Wynikać to może z faktu, że znaleźli gdzieś krótsze terminy albo poszli prywatnie - tłumaczy Bożena Mleczek-Dąbrowska, dyrektor Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu. - Tylko tam, gdzie są najdłuższe kolejki, na badania gastroskopowe i kolonoskopię, wysyłamy SMS-y z prośbą o potwierdzenie wizyty. Jeśli ktoś tego nie zrobi, to go wykreślamy. Mamy tysiące pacjentów i nie jesteśmy w stanie stosować tego wszędzie. Pacjenci zawiadamiają, że nie przyjdą przeważnie drogą mailową.
Od początku 2015 roku, gdy pacjent zapisuje się do specjalisty, do którego wymagane jest skierowanie, musi dostarczyć oryginał skierowania w ciągu dwóch tygodni. Jeśli tego nie zrobi, przychodnia może pacjenta wykreślić z kolejki.
Wymóg z oryginałami skierowań nieco zdyscyplinował pacjentów, ale niektórzy też próbują go obejść. Proszą lekarza, aby wystawił kilka, robią kolorowe ksera. Poza tym nie do wszystkich specjalistów trzeba mieć skierowanie.
Kary nie ma
Barbara Nawrocka, rzecznik kujawsko- pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia twierdzi, że nieprzychodzenie pacjentów i niezawiadamianie to jedna z przyczyn wydłużonych kolejek. W większych miastach problem jest poważniejszy, bo pacjenci mają większy wybór.
- Co prawda, mają obowiązek uprzedzić, że nie przyjdą na wizytę, ale żadnej kary, gdy tego nie robią, nie ma. Można więc tylko prosić - dodaje Barbara Nawrocka.
Warto wiedzieć
U specjalisty
- Są poradnie, gdzie co trzeci pacjent nie przychodzi i nie zawiadamia o tym.
Jak podaje kujawsko-pomorski NFZ, w Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Toruniu, gdzie jest 20 poradni, w 2015 roku do poradni kardiologicznej nie zgłosiło się na wizytę i nie uprzedziło o tym 555 osób, otolaryngologicznej - 677, neurologicznej - 613.
W ośrodku medycyny pracy w Toruniu w poradni dermatologicznej było 1178 takich osób, otolaryngologicznej - 956, a w neurologicznej - 722 osoby.
Gdzie nie jest potrzebne skierowanie?
Od 2015 roku wymagane jest skierowanie do dermatologa i okulisty, nadal nie ma takiego wymogu, jeśli chodzi o poradnie ginekologiczno-położnicze, wenerologiczne, onkologiczne, psychiatryczne i uzależnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?