Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruński lekarz doradzał sztabowi mistrzyni olimpijskiej

Redakcja
Andrzeja Dembińskiego (z lewej) można spotkać m.in. na meczach koszykarek
Andrzeja Dembińskiego (z lewej) można spotkać m.in. na meczach koszykarek Adam Zakrzewski
Rozmowa z Andrzejem Dembińskim, toruńskim lekarzem sportowym, który specjalizuje się w urazach i na co dzień opiekuje się żużlowcami Unibaksu i koszykarkami Energi.

Justyna Kowalczyk startuje w Soczi ze złamaną kością stopy. W jaki sposób można rywalizować z takim urazem?
Temat jej kontuzji jest mi znany. Korespondujemy bowiem z Justyną. Wymienialiśmy opinię o jej urazie i napisałem jej wprost, że może z taką kontuzją zdobyć złoty medal. Nawet gdyby kość była pęknięta, a co do tego są wątpliwości, bowiem trzeba by wykonać jeszcze inne badania niż tylko prześwietlenie rentgenem, to nie bierze ona udziału w tak zwanej mechanice biegu dowolnego, czyli w osi ruchu.

Nasza zawodniczka planuje kolejne starty, ale po nich pewnie przyjdzie czas na leczenie urazu. Jak Pana zdaniem powinno to wyglądać?
Takiego urazu się nie leczy operacyjnie. To się samo goi. Najlepszą metodą jest oszczędzanie nogi i unieruchomienie jej. To jest tak zwana dodatkowa kość, która nie bierze udziału w biegu. Zresztą żużlowcy startowali ze złamanymi obojczykami. Nie takie cuda w życiu widziałem. Zawodnik przyszedł do mnie ze złamaną kością podudzia i nawet nie czuł bólu. Adrenalina i stres są tak wysokie, że zawodnicy inaczej reagują na ból.

Co zatem zadecydowało o wygranej Polki?
Wszystko jest kwestią motywacji. Nie mogę powiedzieć, że nie było tam urazu. Najprawdopodobniej było nadpęknięcie, wynikające z wcześniejszych mikrourazów lub przeciążenia niewygodnym butem czy podeszwą. Justyna zrobiła swoje. Była właściwie nastawiona, by wygrać. Wszystko było bardzo dobrze rozegrane mentalnie wśród innych zawodniczek. Dla mnie to był majstersztyk. Gdy stanęła na starcie, to wiedziałem, że może to wygrać. Było widać to po Marit Bjoergen i reszcie, że są rozstrojone i nie mogły się odnaleźć. Po prostu się pogubiły.

Zaskoczeniem była słabsza forma Norweżek. Co mogło na to wpłynąć?
Myślę, że po prostu „udusiły” się w tej temperaturze (w Soczi było wczoraj blisko 19 st. Celsjusza - dop. aut.). Norweżki nie wytrzymały, a szczególnie Bjoergen. Dla astmatyczki były to bardzo trudne warunki. A poza tym są to biegaczki trenujące zawsze w grupie. Z kolei Justyna biega sama i umie to robić. Norweżkom tego zabrakło. Te dwie rzeczy pomogły Justynie w odniesieniu zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska