Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńskie schronisko dla zwierząt pęka w szwach

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Toruńskie schronisko dla zwierząt jest przepełnione. Instytucji oraz jej podopiecznym można jednak ulżyć np. adoptując zwierzęta
Toruńskie schronisko dla zwierząt jest przepełnione. Instytucji oraz jej podopiecznym można jednak ulżyć np. adoptując zwierzęta Grzegorz Olkowski
- Ludzie nie mają serca, to plaga - mówią działkowicze o podrzucanych do ogródków małych zwierzętach. - Pomagać trzeba, ale odpowiedzialnie - apelują pracownicy schroniska przy ul. Przybyszewskiego.

- Kilka dni temu przechodziłam wzdłuż płotu ogródków działkowych przy ulicy Grudziądzkiej w Toruniu. Niektóre są zarośnięte i opuszczone, tam właśnie usłyszałam rozpaczającego małego kota - mówi pani Karolina z Mokrego. - Zwierzątko było strasznie wychudzone i słabe. Nie mogłam go tak zostawić, zabrałam je ze sobą. Dzień później u weterynarza okazało się jeszcze, że kociak jest ciężko chory. Codziennie chodzimy z nim na zastrzyki, mam nadzieję, że kot przeżyje.
[break]
To dość popularna historia o zwierzaku, który miał wyjątkowe szczęście i zwrócił na siebie uwagę właściwej osoby. Nie o sam fakt odnalezienia kociaka tu więc chodzi.
- Kotek wyglądał na porzuconego, jednak na wszelki wypadek weszłam z nim na teren ogrodów i zaczęłam się pytać, czy ktoś go nie kojarzy, a przede wszystkim, czy nie widział gdzieś jego matki - opowiada Czytelniczka. - Właściciel jednego z ogródków rozłożył ręce i od razu zaczął tłumaczyć, że nie może go przyjąć, bo już ma na utrzymaniu siedem kociaków. Dodał, że ludzie często podrzucają zwierzątka na działki. Przybiło mnie to.
Gospodarze ogródków spędzają na nich wiele czasu, zapewne więc nieźle orientują się w tym, co w działkowej trawie piszczy. Opiekunowie bezdomnych zwierząt w takich sytuacjach polecają zachować rozwagę.
- Często dostajemy telefony o tym, że ktoś podrzucił koty, jednak podrzucających jakoś nikt nigdy nie widzi - mówi Ewa Łukaszewska z toruńskiego schroniska dla zwierząt. - Na działkach koty żyją, tu się rodzą, tu jest ich naturalne środowisko. Ludzie je zabierają, a później matka nie może ich znaleźć. Poza tym większość takich zabieranych kotów to stworzenia dzikie. Jeżeli do siódmego, ósmego miesiąca nie będą miały kontaktu z ludźmi, to się nie oswoją. Tymczasem zabierane są na ogół zwierzęta starsze, które później w domach się męczą i ostatecznie często lądują w schronisku, ponieważ właściciele nie są w stanie sobie z nimi poradzić. Oczywiście, jeśli kot jest umierający, dobrze jest mu pomóc, jednak pomagać trzeba odpowiedzialnie i do końca.
W toruńskim schronisku jest w tej chwili setka kotów. To bardzo dużo. Na działkach natomiast można znaleźć nawet zabiedzone koty rasowe. To środowisko na pewno nie jest dla nich naturalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska