Toruńskie spółdzielnie mieszkaniowe potrafią zarabiać. Najlepsze nawet po kilka milionów złotych

Najwięcej, bo aż 4 mln 897 tys. zł udało się wypracować Spółdzielni Mieszkaniowej „Kopernik”.
[break]

- To pierwszy taki wynik w historii - mówi Hanna Modrzejewska, główna księgowa SM „Kopernik”. - Z reguły zysk z komercyjnej działalności kształtuje się na poziomie miliona 600 tysięcy - miliona 800 tysięcy złotych. W większości są to pieniądze z reklam, dzierżawy czy wynajmu. W tym roku dwa miliony złotych udało nam się pozyskać z samego przekształcenia gruntów na JAR-ze w tereny inwestycyjne.

Teraz nadwyżka zostanie podzielona m.in. na inwestycje oraz fundusz remontowy, który zawarty jest w czynszu.

- Na przeciętnym 50-metrowym mieszkaniu będzie to około 20 złotych oszczędności - wylicza Czesław Degórski, wiceprezes „Kopernika”.
Mają co dzielić także w Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Regularnie wypracowujemy zyski, w tym roku jest to około miliona 200 tysięcy złotych - mówi Jerzy Żółkiewicz, prezes MSM.
Do kasy mieszkańców może trafić nawet 600 tys. zł (decyzja zapadnie podczas walnego zgromadzenia, które rozpocznie się dzisiaj).
- Nadwyżka pójdzie częściowo na działalność oświatowo-kulturalną, a częściowo na utrzymanie czynszu na stałym poziomie - dodaje prezes MSM.

Wiadomo, że 30 tys. zł przeznaczone zostanie na organizację koncertu, który w listopadzie MSM organizuje wspólnie ze spółdzielniami „Na Skarpie” i „Rubinkowo”.

300 tys. zł to wynik finansowy, jaki uzyskała SM „Zieleniec”.

- Myślę, że jak na taką spółdzielnię jak nasza, to wynik jest zadowalający - mówi prezes Waldemar Przybyszewski.
Tylko około 176 tys. zł udało się zarobić SM „Na Skarpie”. Dane są szacunkowe, ponieważ nie otrzymaliśmy oficjalnej odpowiedzi od zarządu. Dlaczego tak mało?

- Jeżeli spółdzielnia nie zarabia, to prawdopodobnie nie ma na czym, bo na przykład pozbyła się lokali - wyjaśnia Waldemar Przybyszewski.

A im mniej pieniędzy spółdzielni, tym wyższe musi być wyrównanie - np. w czynszach mieszkańców.