Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trendy i owędy

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jak powszechnie wiadomo, lubimy te piosenki, które już znamy. Ale bez przesady, bo jak znamy za dobrze, to lubimy mniej. A w Polsce tak nam się teraz porobiło, że od niektórych śpiewaków trudno się oderwać.

<!** Image 1 align=left alt="Image 29055" >Jak powszechnie wiadomo, lubimy te piosenki, które już znamy. Ale bez przesady, bo jak znamy za dobrze, to lubimy mniej. A w Polsce tak nam się teraz porobiło, że od niektórych śpiewaków trudno się oderwać. Co festiwal, to gwiazdują. Festiwali zaś mamy dostatek - każda licząca się stacja TV musi wyhodować swój i wszystkie do znudzenia mielą tych samych artystów. Jak to na rachitycznym rynku, gdzie płyty się nie sprzedają, a radia unikają eksperymentowania jak ognia. Na odbywającym się parę dni temu w Sopocie (a gdzieżby indziej) TopTrendy też mieliśmy tradycyjny blond serial - od Dody po Beatę Kozidrak. I mieliśmy też sporo pytań o to, co właściwie jest trendy.

Ta impreza to niezły pomysł Polsatu na wdarcie się w świat wielkich festiwali, w którym pierwsze skrzypki grają TVN i TVP. Tyle że w niezły pomysł wmontowano kilka gorszych - jak złota myśl, żeby przeplatać trendy-wykonawców wspominkowymi idolami sprzed lat, co zmieniło imprezę w składankę estradową na 22 lipca. Z dawnymi idolami też jest zresztą różnie, szczególnie gdy zaprasza się tych, co można, a nie tych, których się chce. Edward Hulewicz, na przykład, śmieszny to był w czasach „Wodzireja”, teraz zrobił się groteskowy.

No ale najważniejsze - jeśli ktoś chciałby dzięki TopTrendy dowiedzieć się, w którą stronę zmierza muzyczna pop-kultura, to współczuję. Wygląda na to, że nasze trendy wędrują sobie tędy i owędy, od „czarnej” muzyki, przez hip-hop, po solidne, ładne rockowanie (nawet jeśli wokalista Kombajnu do Zbierania Kur po Wioskach śmiesznie wygląda kicając przed publicznością Dody i Mandaryny). Może więc nie ma się co dziwić, że publiczność w audiotele jako trendy hit wybrała pieśń prawdziwie festiwalową niejakiej pani Kopanii. Z promowania pani Kopanii na gwiazdę wyjdzie pewnie niewiele, skończy się na paru fotkach w tabloidach. Choć kto wie, bo oglądalność TopTrendy szła w miliony.

<!** reklama right>Konkretnie dwa miliony, ale zawsze.

Zaskoczenie miłe było jedno - Michał Koterski. Nie wiem, czy szołmeństwo festiwalowe to jego życiowy wybór, mam nadzieję, że nie. Ale na pewno sprawdził się, choć woda była wyjątkowo głęboka. Nie ma w nim ani wystraszonego aktora, u którego każde odejście od scenariusza konferansjerki to panika w oczach, ani mizdrzącej się gwiazdki z telewizora. Nie przeszkadzał mu nawet nieszczęsny partner. No i Koterski momentami był autentycznie zabawny. A to zawsze jest trendy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska