Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno dostać się do lekarzy, gdy oni sami chorują. W lecznicach radzą sobie, jak tylko mogą

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Thinkstock
Chorujemy na potęgę. Toruńskie przychodnie przeżywają istne oblężenie. Bywa, że pacjenci odsyłani są nawet na drugi dzień. Mamy właśnie szczyt zachorowań na grypę.

- Mój synek jest przeziębiony i ma temperaturę. Gdy dzwoniłem w poniedziałek i wtorek o siódmej rano do Citomedu przy Skłodowskiej-Curie, już nie mieli numerków. Po południu też nie było szans się dostać do lekarza - denerwuje się ojciec czterolatka.
[break]

- Żona chciała zapisać się na Tuwima do swojej lekarki, ale pani doktor miała komplet, a po południu nie ma lekarza. Kazali przyjść po 18 do pomocy doraźnej - mówi pan Michał.

Kolejki od rana

Przed drzwiami toruńskich przychodni już przed otwarciem ustawiają się kolejki. Rano telefony w rejestracjach dzwonią bez przerwy. Poczekalnie są pełne kaszlących i kichających pacjentów. To oblężenie i zarazem wyzwanie.

- Mamy największą podstawową opiekę zdrowotną w mieście. W czasie takiego jak teraz oblężenia staramy się w miarę możliwości zwiększyć obsadę - zapewnia Magdalena Lorenc z Citomedu. - Nie zawsze jest to możliwe, bo lekarze pracują też w innych miejscach. Zdarza się też, że nasi lekarze sami zachorują. Tak było w zeszłym tygodniu w placówce przy Skłodowskiej-Curie. Przy Tuwima są tylko interniści. Teraz zamiast dwóch przyjmuje trzech.

Jak przyznaje Magdalena Lorenc, codziennie 20-30 pacjentów nie może się do nich dostać. Proponuje się im przyjście w późniejszych godzinach, opiekę doraźną.

A w innych placówkach?

- Jest dużo więcej pacjentów z różnego rodzaju infekcjami - mówi dr Zdzisław Piasecki, prezes Tormedu. - Dzieci staramy się przyjmować tego samego dnia. Z dorosłymi bywa trudniej. Jeśli mają tylko katar i kaszel i mogą poczekać, zapisujemy na dzień następny. Zwiększyliśmy obsadę lekarzy po południu. Zamiast jednego jest dwóch.

Szczepienia mogą poczekać

Wicedyrektor Miejskiej Przychodni Specjalistycznej dr Małgorzata Siekierska-Romanowska mówi, że mają więcej lekarzy niż wymaga fundusz. Radzą sobie, choć nie wszyscy pacjenci są od razu przyjmowani.

W Lubiczu zrezygnowano z planowanych szczepień, by jak najwięcej chorych dzieci mogli przyjąć lekarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska