Trzech mężczyzn zburzyło spokój w szkole w Mokrem pod Grudziądzem
Szkoła w Mokrem to niewielka placówka w małej wsi pod Grudziądzem. To szkoła przyjazna dzieciom, także autystycznym. Nawet dzwonków w niej nie ma, aby szkolne życie toczyło się bez najmniejszego stresu.
Ten spokój został zburzony w czwartek rano, gdy do szkoły wtargnęło trzech mężczyzn. Przyszli po 9-latka, który jest synem jednego i wnukiem drugiego z nich. Akurat była przerwa między lekcjami, a drzwi do klas otwarte....
- Mężczyźni wtargnęli do klasy, jeden z nich odepchnął nauczycielkę, ta upadła na ławkę. Szarpali chłopca, on wyrywał się, próbował przed nimi uciekać. Chwycili go za nogi i ręce, próbowali wynieść... Inne dzieci przerażone chowały się pod krzesłami, pod ławkami...- relacjonuje Alicja Kozłowska, dyrektor szkoły w Mokrem.
Dyrektor Kozłowska nie ma wątpliwości:- To była próba uprowadzenia dziecka!
Krzyki, hałasy, harmider w klasie lekcyjnej i na korytarzu sprawiły, że zbiegła się cała szkoła. Interweniowały nauczycielki, pracownicy administracji, obsługi... Dramat rozgrywał się na oczach innych dzieci.
Na miejsce wezwano policjantów z Grudziądza
Szkolna załoga obroniła chłopca. Kiedy na miejsce przyjechali wezwani policjanci, rękoczynów już nie było, choć nadal był nerwowo.
- Policjanci ustalili, że w sądzie trwa sprawa o ustalenie prawa do opieki nad dzieckiem. Na razie przebywa ono pod opieką dziadków i tak zostanie do czasu prawomocnej decyzji sądu. Ojciec dziecka został o tym poinformowany i razem z policjantami opuścił szkołę - mówi mł. asp. Łukasz Kowalczyk z grudziądzkiej policji.
Żaden z mężczyzn, którzy wtargnęli do szkoły nie został zatrzymany
- To nie może się tak skończyć! Napiszemy do wszelkich władz w tej sprawie, do sądu, prokuratury - mówi dyrektor Kozłowska. I dodaje: - Ten mężczyzna stosował przemoc fizyczną wobec syna, ale przemocy psychicznej od niego doznaliśmy wszyscy: dzieci, nauczyciele, pracownicy. Wszyscy jesteśmy poruszeni, roztrzęsieni. 25 lat pracuję w zawodzie, wcześniej w domu dziecka, ale nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Wciąż nie mogę dojść do siebie...
Po porannym wydarzeniu normalnych lekcji w szkole już nie było. Za to dzieci rozmawiały z wychowawcami, pedagogiem. Na piątek zaplanowano spotkanie z psychologiem. Uczniowie potrzebują wsparcia.
Jeszcze, gdy trwał dramat na szkolnym holu o awanturze zostały powiadomione władze gminy, kuratorium.
Dyrektor placówki: "Szkoła musi być bezpiecznym miejscem"
W szkole, w Mokrem już od pewnego czasu przymierzano się do zainstalowania elektronicznych zabezpieczeń zamykających drzwi i monitoringu w budynku. Teraz nikt nie ma już wątpliwości, że to konieczność.
- Szkoła musi być miejscem, w którym wszyscy czujemy się bezpieczni. Niestety, teraz przeszliśmy traumę - mówi dyrektor Kozłowska. I dodaje: - Krótko jestem dyrektorem tej szkoły, ale po tej sytuacji wiem, że pracuję z ludźmi, na których można polegać, dla których dobro dziecka jest najważniejsze.