Trzylatki będą skazane na babcie i nianie [ANALIZA]

[break]
Agata i Tomasz są małżeństwem i mają synka Szymona, który w maju skończy 3 lata. Oboje pracują zawodowo (on w przemyśle, ona w urzędzie) i mieszkają na toruńskiej Skarpie. Zdają sobie sprawę z tego, że ich szanse na zdobycie miejsca w prowadzonym przez gminę przedszkolu są raczej nikłe.

- Mamy tylko jedno dziecko, więc na wielodzietność się nie załapiemy. Jesteśmy małżeństwem, więc samotne rodzicielstwo też odpada. Poza tym syn jest 3-latkiem, czyli znalazł się na z góry przegranej pozycji - mówią „Nowościom”. - Przez kolejny rok będziemy skazani na opiekunkę, która jest dobrą i uczciwą kobietą, ale słono kosztuje. Płacimy jej 800 zł miesięcznie plus bilet miesięczny na tramwaj.

Słabe statystyki

W podobnej sytuacji jest wielu rodziców nie tylko w Toruniu, ale w całym kraju. Wszystkie samorządy będą mieć wielkie problemy ze spełnieniem oczekiwań rodziców szczególnie najmłodszych dzieci.

Przez kolejny rok będziemy skazani na opiekunkę, która jest dobrą kobietą, ale słono nas kosztuje. - Agata i Tomasz, rodzice Szymona

Jak duży problem mogą mieć przedszkola w Toruniu, wskazuje już fatalny nabór do pierwszych klas szkół podstawowych. Rodzice bardzo niechętnie zapisują tam swoje 6-letnie dzieci. Ze wstępnych szacunków toruńskiego magistratu wynika, że w roku szkolnym 2016/2017 pierwszaków w wieku 6 lat będzie w mieście niespełna 300. Reszta, czyli ponad 1.800 dzieci pozostanie w przedszkolach na jeszcze jeden rok.

Sytuację dodatkowo komplikują jeszcze obowiązujące przepisy. Obowiązek przedszkolny dotyczy bowiem dzieci w wieku 6 lat, ale prawo do edukacji przedszkolnej mają też dzieci 5-cio i 4-letnie. Dla nich miejsc w placówkach nie może zabraknąć. Te trzy roczniki to w sumie 6.123 dzieci.

Pusto w podstawówkach

Tymczasem obecnie we wszystkich przedszkolach jest w sumie 6.065 dzieci: w wieku 3-6 lat: niemal 3.500 w prowadzonych przez gminę placówkach oraz oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i 2.600 w przedszkolach niepublicznych. Co ważne, ponad 1.700 dzieci z tej grupy to maluchy, 3-latki.

Już pobieżna analiza tych danych pokazuje, że będziemy mieć w Toruniu spory problem z zapewnieniem miejsc w przedszkolach najmłodszym dzieciom. Sytuację poprawić mogą nieco starania miasta o zwiększenie liczby miejsc w podległych mu placówkach, ale problem na pewno nie zniknie.

Punkty od miasta

Tu trzeba wyjaśnić, że w Toruniu działa 17 samorządowych przedszkoli oraz oddziały przedszkolne w 24 szkołach podstawowych. Przez ostatnie miesiące rozbudowywano miejską placówkę przy ulicy Dekerta. Dzięki temu już na początku kwietnia trafi tam setka nowych przedszkolaków. Startująca w środku roku szkolnego placówka - właśnie z tego powodu - została wykluczona z naboru elektronicznego.

We wszystkich pozostałych przedszkolach on nadal trwa. Obowiązują dwa rodzaje kryteriów: ministerialne i te ustalone przez lokalną władzę. W przypadku tych pierwszych promowane są m.in. dzieci z rodzin wielodzietnych, maluchy samotnych bądź niepełnosprawnych rodziców i dzieci z pieczy zastępczej.

Natomiast miasto daje dodatkowe punkty za meldunek w Toruniu i odprowadzane tu podatki. Premiuje też rodziców pracujących zawodowo bądź uczących się w trybie stacjonarnym. Punkty można dostać także za deklarację, że dziecko spędzi w przedszkolu co najmniej 8 godzin dziennie.

Formalnie rekrutacja do przedszkoli kończy się w Toruniu 31 marca. Jednak jej wyniki do publicznej wiadomości podane zostaną dopiero 18 kwietnia. Potem rodzice będą musieli pisemnie potwierdzić, że ich dziecko będzie uczęszczać do danej placówki.