Uczeń bez tajemnic

Zamiast papierowych brulionów, zgrabne monitory, a pod ręką nie długopisy, ale komputerowe klawiatury - tak dziś pracuje wielu nauczycieli. E-dzienniki cieszą też rodziców, uczniów - mniej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184660" sub="Elektroniczne dzienniki lekcji to znak czasów - mówią w toruńskich szkołach. Dyrektor V LO Andrzej Wierniewski (na zdjęciu) nowy system chwali i uważa, że to duże ułatwienie dla rodziców i nauczycieli /Fot.: Adam Zakrzewski">Toruńskie IX LO na Rubinkowie to jeden z prekursorów we wdrażaniu nowej technologii w mieście. Poranek w tym ogólniaku na pozór niczym nie różni się od tego w innych liceach. Przed salą czekają zaspani uczniowie, a tuż po dzwonku pojawia się nauczyciel. Pod pachą nie niesie jednak dziennika lekcji. Za to w sali włącza komputer i zaczyna sprawdzać obecność.

<!** reklama>Na monitorze wyświetlają się nie tylko nazwiska licealistów, ale też ich fotografie. Gdy kogoś nie ma, to system komputerowy automatycznie generuje wiadomość do rodzica. Jeśli uczeń dostaje stopień bądź uwagę, ta też trafia do sieci. Wystarczy, że rodzic wyposażony w hasła i loginy wejdzie na właściwą stronę w internecie i już wie wszystko.

- Umówiliśmy się z córką, że nie będziemy jej zbytnio kontrolować. Uznaliśmy, że do dziennika elektronicznego będziemy zaglądać tylko z nią. Potem w natłoku zajęć gdzieś zgubiliśmy loginy i nie mogliśmy się do e-dziennika dostać. Na wywiadówce poznaliśmy oceny na semestr i doszliśmy do wniosku, że kontrola jednak będzie konieczna. Pod groźbą zabrania córce kieszonkowego zażądaliśmy powtórnego przyniesienia kodów do e-dziennika - opowiada matka licealistki z V LO.

- Syn twierdził, że dziennik elektroniczny jest ciągle w fazie testów. Sprawa się posypała, gdy przypadkiem spotkałam jego wychowawczynię. Procedury dostępu do tych informacji zostały udostępnione rodzicom już kilka tygodni wcześniej. Mój syn po prostu „zapomniał” o tym powiedzieć - mówi matka pierwszoklasisty z III LO na Skarpie.

O stosunku większości uczniów do nowej, kontrolującej ich metody świadczy zdarzenie, do którego doszło przed jedną ze szkół. Opowiedział nam o nim - prosząc o anonimowość - pracownik firmy dostarczającej oprogramowanie do e-dzienników.

- Podjechaliśmy pod budynek samochodem z firmowym logo. Po chwili w oknach pojawili się uczniowie pokazując nam obraźliwy gest palcem - opowiada.

Józef Wierniewski, dyrektor toruńskiej „piątki”, gdzie e-dziennik działa od września, nowy system bardzo sobie chwali.

- To wcale nie jest tak, że dostęp do informacji o dziecku w sieci odciąga rodziców od szkoły. Ci, którzy naprawdę interesują się jego postępami, zawsze znajdą czas na kontakt z wychowawcą - mówi. - To duże ułatwienie nie tylko dla rodziców, ale też dla nauczycieli. Nie ma już sytuacji, kiedy przy podziale klasy na grupy był problem, kto weźmie papierowy dziennik. No i ten w wersji elektronicznej nigdy nie zginie.

Pod koniec lutego do testowania e-dziennika przystąpią w Zespole Szkół nr 11.

- Myśleliśmy o tym już wcześniej, ale wstrzymywaliśmy się ze względu na brak pieniędzy - wyjaśnia Andrzej Drozdowski, dyrektor ZS nr 11. - Planujemy, że e-dziennik wystartuje we wrześniu i w pełni zastąpi wersję papierową.

Koszty dziennika elektronicznego to nie tylko specjalne oprogramowanie, ale przede wszystkim sprzęt komputerowy oraz dostęp do internetu w każdej sali.

- Szkoły nie dostają od nas na ten cel żadnych specjalnych pieniędzy. Maja jednak dochody własne, chociażby z wynajmu należących do gminy pomieszczeń. Tymi pieniędzmi mogą dowolnie dysponować, wydając je miedzy innymi na rozwój swojej placówki. Nie wolno tylko tych pieniędzy przeznaczać na wynagrodzenia - mówi Janusz Pleskot, p.o. dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia.

Warto wiedzieć

E-dzienniki działają między innymi w następujących toruńskich szkołach:

II i III Liceum Ogólnokształcącym na Skarpie

V Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Sienkiewicza

IX Liceum Ogólnokształcącym na Rubinkowie

Zespole Szkół Inżynierii Środowiska przy ul. Batorego.